Uniwersyteckie rzemiosło

Pierwsze Uniwersytety Ludowe w Polsce założone zostały w 20-leciu międzywojennym, przez Ignacego Solarza na wzór skandynawskich UL powstałych z inicjatywy Nikolai'a Grundtvig'a, duńskiego filozofa, pisarza, polityka, nauczyciela. Uniwersytety Ludowe miały zwiększać szanse edukacyjne młodzieży wiejskiej, a poprzez holistyczne metody nauczania, wychowywać do głębokiej demokracji, samorządności i rozbudzać świadomość międzykulturową. Z historią, pełne różnorodności i twórczego ducha - takim właśnie miejscem jest Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego w Woli Sękowej. Z Dyrektorką tego miejsca - Moniką Wolańską, o uniwersyteckich różnościach rozmawiają Gadki.

Środowisko folkowe kojarzy Cię głównie z zespołem Widymo…
W Widymo chyba najbardziej rzucam się w oczy, bo co robi mulatka w ukraińskiej soroczce? Tak poważnie, rzeczywiście Widymo było dość aktywne na scenie folkowej w ostatnim czasie, ale wcześniej przez wiele lat udzielałam się w zespole Wa-da-da, gdzie graliśmy afro - cuban - lubenian folk. Tak więc w Widymie miałam okazję kultywować swoje karpackie korzenie, a w Wa-da-dzie afrykańskie, bo obydwie te tradycje mają na mnie ogromny wpływ i wywołują duży rezonans w moim sercu.

Czym właściwie jest ULRA? Możesz rozszyfrować ten skrót?
ULRA, czyli Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego - tą nazwą posługujemy się od 2006 r., kiedy to przenieśliśmy siedzibę organizacji do Woli Sękowej k/Sanoka. Do tego momentu Uniwersytet miał swoją siedzibę w XIX - wiecznym pałacu we Wzdowie. Funkcjonował tam nieprzerwanie od 1959 r. pod nazwą Uniwersytet Ludowy we Wzdowie i potem Małopolski Uniwersytet Ludowy we Wzdowie.

Czyli dobry "kawał historii" za Wami?
Historia Uniwersytetu Ludowego to już ponad 50 lat. Rękodzieło artystyczne jako kierunek kursu zaistniało w 1986 r., wcześniej odbywały się różnego rodzaju kursy, m.in. reżyserów teatru amatorskiego, który to w latach 60 - 70 wydał kilka znanych osobowości ze świata mediów: Krzysztof Hanke, Marcin Daniec, Stan Borys oraz współpracujący z ULRA obecnie rzeźbiarz Piotr Woroniec. Ale moim zdaniem to właśnie Instruktorski Kurs Kwalifikacyjny w dziedzinie rękodzieła artystycznego był tą ścieżką, która pozwoliła UL-owi we Wzdowie przetrwać najtrudniejszy dla uniwersytetów ludowych w Polsce czas przemian ustrojowych, kiedy placówki te zostały wyłączone spod kurateli państwa, kojarzone błędnie z poprzednim systemem.

Teraźniejszość uniwersytecka jest więc o wiele bardziej zróżnicowana?
Dzisiejszy Uniwersytet Ludowy w Woli Sękowej wygląda nieco inaczej, jest trochę bardziej profilowany, naszymi słuchaczami jest nie tylko młodzież wiejska, ale są to osoby z całej Polski, w różnym wieku i różnych zawodów. W ten sposób nadal realizujemy ideę Grundtviga, ideę uczenia się przez całe życie (Lifelong Learning). Trzonem naszej działalności jest prowadzenie dwuletniego Instruktorskiego Kursu Kwalifikacyjnego w dziedzinie rękodzieła artystycznego pod nadzorem Narodowego Centrum Kultury. Jest to jedyny kurs o tym profilu w Polsce. W programie kursu znajdują się takie dziedziny rękodzieła jak: ceramika, wikliniarstwo, tkactwo, hafty regionalne, koronka, rzeźba w drewnie, witraż, filcowanie wełny, karpacka biżuteria koralikowa, pisanie ikon i inne. Przedmioty teoretyczne to podstawy pedagogiki i psychologii, animacja społeczno-kulturalna, etnografia i historia sztuki. Celem ULRA jest przygotowanie przyszłych instruktorów do pracy z różnymi grupami, w różnych warunkach, z wykorzystaniem różnych materiałów i technik inspirowanych sztuka ludową, ale nie tylko. Zależy nam na tym, żeby nasi słuchacze nauczyli się podstaw techniki, rzemiosła, które potem będą wykorzystywali według swojego talentu, zainteresowań, potrzeb. Tak też jedni zajmują się odtwarzaniem sztuki ludowej w jej oryginalnym kształcie, inni przepuszczają ją przez filtr własnej kreatywności, tworząc przedmioty użytkowe lub inne obiekty artystyczne.

Mówisz o sięganiu do tradycji, korzeni. My zerkamy stronę etnodizajnu, który chwilę wcześniej zaznaczył się wielką popularnością. I tam mu zostało…
Etnodizajn to bardzo popularne ostatnio zjawisko, szczególnie w kręgu artystów rękodzielników. Wielu naszych słuchaczy jest zainteresowanych tym tematem i szuka inspiracji w tym nurcie. Ale tak jak już powiedziałam, etnodizajn czy jakikolwiek inny nurt nie są celem nauczania w ULRA. Etnodizajn może stać się dla wielu naszych słuchaczy drogą rozwoju artystycznego, tak jak w przypadku naszej absolwentki, której wyszywana haftem śląskim laleczka Mała Ślązaczka wygrała międzynarodowy konkurs UNICEF. Te ścieżki bywają bardzo różne. Oprócz etnodizajnu dużym powodzeniem cieszą się recycling i eco - art.

Czy uważasz ze wzornictwo oparte na tradycji i jednocześnie ją przetwarzające ma wartość artystyczną?
Wzornictwo oparte na tradycji ma wartość artystyczną wtedy kiedy ją rzeczywiście ma. Być może moja odpowiedź jest przewrotna, ale moim zdaniem to jest rozmowa o gustach, a to jak wiadomo nie podlega dyskusji. Ogólnie etnodizajn jako nurt w sztuce bardzo mi się podoba. Moim zdaniem odpowiada na jakąś społeczną potrzebę, w czasach kiedy sztuka jest coraz mniej estetyczna i użytkowa. Wzorowanie się na tradycji, to czerpanie z uniwersalnych wzorów, form, kolorystyki, ornamentów, które są, można powiedzieć, "sprawdzone", kształtowane przez wiele lat, przez wiele pokoleń wiernych mniej lub bardziej określonemu kanonowi. Pozostaje teraz kwestia w jaki sposób zostaną one zaadoptowane do nowoczesnego dizajnu? I tu obserwuję różne trendy: albo jest to ozdabianie jakimś ludowym motywem, albo przetworzenie formy ludowej w celu uzyskania zupełnie nowej jakości, czasem jest to po prostu zmiana skali i materiału. Nie chcę przez to powiedzieć, że któryś z tych sposobów jest lepszy lub gorszy. Nie mnie to oceniać, a jeśli już to należałoby oceniać każdy obiekt z osobna.

Jesteś osobą obcującą ze sztuką, z twórcami… Etnodizajn różni się Twoim zdaniem od cepelii?
Zjawisko to pozwala w inny sposób spojrzeć na naszą sztukę ludową, która moim zdaniem przez wiele lat PRL -u została nieco wypaczona w kierunku folkloryzmu i cepeliowskiego kiczu. Może być sposobem na przybliżenie kultury etno młodzieży, dzięki atrakcyjnej nowoczesnej formie. Etnodizajn, jak już mówiłam, jest też szansą dla naszych absolwentów na realizację swoich kreatywnych pomysłów. Jestem absolutnie za, ale widzę też pewne niebezpieczeństwo. Wszystko zależy od tego w jakim kierunku etnodizajn będzie się rozwijał. Mam nadzieję, że pozostanie w sferze tworzenia obiektów unikatowych, że nie stanie się ofiarą masowych produkcji. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że samo stworzenie tego terminu jest swego rodzaju zabiegiem marketingowym, bo czym różni się etnodizajn od folkloryzmu, czyli "cytowania" sztuki ludowej w oderwanym od pierwotnych znaczeń kontekście? No cóż, sprawa jest bardzo delikatna, ale póki co sporo projektów naprawdę mi się podoba i mam nadzieję, że polski etnodizajn zachowa swój smak.

Teoria i praktyka?
Zdecydowanie zajmujemy się stroną praktyczną, w końcu kształcimy instruktorów rękodzieła i zależy nam na tym, aby w wyniku nauki dostali jak najwięcej narzędzi do pracy. Ale różne teorie krążą w atmosferze ULRA. Słuchacze przyjeżdżają do nas z całego kraju, są w różnym wieku, mają różne wykształcenie, poglądy i zainteresowania. Często my od nich dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy. Inicjują różne tematy do dyskusji, które czasem owocują ciekawymi działaniami, tak jak to było w przypadku projektu Stowarzyszenia Serfenta "Plecionkarskim szlakiem Wisły" i "Plecionkarskim Szlakiem Polski". To bardzo duże przedsięwzięcie zaowocowało badaniami etnograficznymi na temat koszykarstwa i plecionkarstwa w Polsce, publikacją książki i instruktażowych filmów oraz szeregiem wystaw i warsztatów w całym kraju. A idea tego projektu powstała właśnie wśród słuchaczy i instruktorów ULRA, gdzieś między zajęciami z wikliny i koronki.

Oferta Uniwersytetu obejmuje warsztaty, kursy, jak również wynajem. Możesz to rozwinąć?
Oprócz IKK w dziedzinie rękodzieła artystycznego oferujemy również inne formy warsztatowe dla dorosłych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie każdy ma chęć i możliwość poświęcić pięć dni w miesiącu, przez dwa lata, na to żeby zostać instruktorem rękodzieła, i nie każdy też zainteresowany jest nauką tych wszystkich technik, jakie oferuje kurs. Proponujemy więc krótkie, np. weekendowe warsztaty z wybranych technik: warsztaty filcowania lub karpackiej biżuterii koralikowej czy innych. W warsztatach tych chętnie biorą udział nauczyciele, instruktorzy terapii zajęciowej, ale też i przedstawiciele, głównie przedstawicielki różnych zawodów, którzy po prostu chcą w twórczy sposób spędzić wolny weekend.

Współpracujemy też ze szkołami w regionie. Dzieciaki przyjeżdżają do nas na trzygodzinny blok zajęć, dowiadują się o różnych technikach rękodzieła i same próbują swych sił w dwóch wybranych technikach. Największym powodzeniem wśród dzieciaków cieszy się ceramika, filc i malarstwo na szkle. Współpracujemy również z placówkami zajmującymi się niepełnosprawnymi, z Warsztatami Terapii Zajęciowej, Środowiskowymi Domami Samopomocy, organizujemy dla nich kilkudniowe pobyty turystyczno - warsztatowe.



Co z akcjami artystycznymi? Jaki mają wymiar?
Międzynarodowe Akcje Artystyczne to inicjatywa wspomnianego już rzeźbiarza Piotra Worońca. On jest ich pomysłodawcą i realizatorem, a dla mnie to jedna z niewielu okazji powrotu do wyuczonego zawodu i pobycia rzeźbiarką i uczestniczką akcji. Po części jest to też kontynuacja plenerów rzeźbiarskich odbywających się wcześniej we Wzdowie, ale tutaj zostały one rozszerzone o artystów z zagranicy, głównie Słowacji i Ukrainy, oraz o cel jakim jest tworzenie Plenerowej Galerii Rzeźb. Największy rozmach miała pierwsza Akcja, zorganizowana w 2006 r. pod hasłem Exodus. Powstał wtedy pochód ponad 100 rzeźb, instalacja inspirowana historią wojenną i powojenną mieszkańców Woli Sękowej. Kolejne akcje pod hasłem "Artyści Naturze" poświęcone były czterem żywiołom: Woda, Powietrze, Ziemia i Ogień. Tegoroczna akcja poświęcona była symbolom, legendom krajów z których pochodzili uczestnicy akcji. W ramach akcji odbyły się również warsztaty teatru plenerowego dla dzieciaków z Woli Sękowej i okolic. Dzieci konstruowały potężne, kilkumetrowe lalki, które zagrały w spektaklu opartym na legendach polskich, słowackich i ukraińskich.

A absolwenci? Jak wygląda ich późniejsza droga?
Bardzo różnie. Zależy od tego na jakim etapie swojej drogi do nas trafiają. Jedni już pracują jako instruktorzy, pedagodzy, terapeuci czy nauczyciele i potrzebują tylko potwierdzenia bądź uzupełnienia swoich kwalifikacji, a dla innych to początek drogi związanej z rękodziełem. Niektórzy potem wybierają studia artystyczne lub pedagogiczne, niektórzy zakładają własne pracownie, prowadzą warsztaty, współpracują z organizacjami pozarządowymi, które realizują projekty związane z rękodziełem. Osoby z wykształceniem pedagogicznym są cenionymi pracownikami Warsztatów Terapii Zajęciowej, zdarzyło mi się kilka razy, że dyrektorzy tych placówek zgłaszali się do mnie o polecenie któregoś z absolwentów, bo wcześniej pracował u nich ktoś po UL i bardzo chcieliby znów zatrudnić kogoś z naszych absolwentów. To oczywiście nie zdarza się często, ale jednak.

Na zakończenie zapytam - jak to jest dowodzić miejscem z tak bogatą historią?
To dla mnie oczywiście bardzo duża odpowiedzialność, ale i ogromna radość, satysfakcja, że mogę uczestniczyć w tak wyjątkowym projekcie i być częścią tej wyjątkowej społeczności, instruktorów, słuchaczy, absolwentów i wszystkich tych, którzy z ULRA współpracują. To cała paleta barwnych osobowości, bardzo ciekawych ludzi, z którymi współpraca daje mi dużo energii. Pracuję z pasjonatami i wydaje mi się czasem, że jedyne co mam robić, to im nie przeszkadzać. Jestem związana z Uniwersytetem nie tylko jako dyrektor, ale też jako absolwentka. Przez dwa lata UL we Wzdowie był moim domem i wspominam ten czas jako jeden z najpiękniejszych w życiu. Przez ten czas relacje z ludźmi, znajomymi z roku, instruktorami, stały się niemal rodzinne. niektóre przyjaźnie trwają już po kilkanaście lat. Może dlatego przez długi czas trudno było mi się pogodzić z etykietką "dyrektor", bo bardziej czuję się jak członek rodziny, który odpowiedzialny jest za budżet, żeby nikomu w rodzinie niczego nie brakowało i żeby panowała w niej miła i ciepła atmosfera. To takie mało dyrektorskie zadania.

Wskazówka dla czytelników chcących zmierzyć się z wyzwaniem uniwersyteckim?
Słuchaczem ULRA może zostać każdy, kto ukończył szkołę średnią i chce rozwijać swoje umiejętności i zainteresowania rękodziełem artystycznym. Nabór odbywa się co roku i trwa do 15 sierpnia. Z początkiem września rozpoczynają się zajęcia. Przed ich rozpoczęciem odbywa się rozmowa kwalifikacyjna, podczas której kandydaci przedstawiają swoje prace z zakresu szeroko rozumianej plastyki. Mogą to być rysunki, zdjęcia, malarstwo, hafty, koronki, ręcznie robiona biżuteria, swetry robione na drutach, wszystko co kiedyś wyszło komuś spod ręki. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń, żadnych wymogów. Chodzi o to, żeby jak najszerzej przedstawić swoje manualne zdolności i kreatywność w ich wykorzystaniu.

Dziękujemy za rozmowę!
Również dziękuję!

Zapraszamy na: www.uniwlud.republika.pl oraz Facebook.
Skrót artykułu: 

Pierwsze Uniwersytety Ludowe w Polsce założone zostały w 20-leciu międzywojennym, przez Ignacego Solarza na wzór skandynawskich UL powstałych z inicjatywy Nikolai'a Grundtvig'a, duńskiego filozofa, pisarza, polityka, nauczyciela. Uniwersytety Ludowe miały zwiększać szanse edukacyjne młodzieży wiejskiej, a poprzez holistyczne metody nauczania, wychowywać do głębokiej demokracji, samorządności i rozbudzać świadomość międzykulturową. Z historią, pełne różnorodności i twórczego ducha – takim właśnie miejscem jest Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego w Woli Sękowej. Z Dyrektorką tego miejsca – Moniką Wolańską, o uniwersyteckich różnościach rozmawiają Gadki.

Dział: 

Dodaj komentarz!