Tradycyjne śpiewanie w Lublinie

Bożyczi

Śpiew w drodze, we śnie, podczas odpoczynku, na granicy polsko-ukraińskiej… W ostatnim przypadku po to, aby celnicy uwierzyli, że to prawdziwy zespół i przepuścili ich. Po słowach Pani w mundurze: "Ładnie!" - ukraińska grupa naukowo-artystyczna Bożyczi wyrusza w stronę Lublina.

Od kolędowania do pasji oraz stylu życia

W 1999 roku troje studentów Akademii Muzycznej w Kijowie, na Święta Bożego Narodzenia postanowiło kolędować u swoich znajomych i wykładowców. Wtedy żaden z nich z nich jeszcze nie wiedział, że w niedalekiej przyszłości będzie się zajmował folklorem i że właśnie on tak bardzo zmieni jego życie. Kierownik zespołu Illya Fetysov opowiada, jak się w tym odnalazł. Najpierw studiowałem kompozycję, pisałem muzykę. Później pod wpływem różnorodnych okoliczności zainspirowałem się folklorem. Nie wiedziałem wcześniej jak jest bogaty, w życiu nie myślałem, że będę wyjeżdżał na ekspedycje folklorystyczne. Przeniosłem się do zakładu folklorystyki, uświadomiłem sobie, że muzyka ludowa jest czymś zupełnie innym, nie podobnym do tego, czym dotychczas się zajmowałem. Kiedy wspólnie kolędowali u pewnej Pani Profesor (już wtedy wykonywali utwory pozyskane podczas wyjazdów naukowych, które sami spisali od starszych ludzi) wykładowczyni powiedziała: Dlaczego mielibyście nie śpiewać razem? Byłby niezły zespół. I właśnie tak powstała grupa Bożyczi. Wkrótce dołączyli do nich inni muzycy. Zespół się rozrastał, zmieniał, eksperymentował, wyjeżdżał w pierwsze ekspedycje, zbierał folklor, odkrywał inną muzykę. Człowiekowi, który się zajmuje folklorem wykształcenie muzyczne nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić - kontynuuje Illya - na początku swojej działalności zrozumiałem, że spisanego od ludzi utworu praktycznie nie da się przepisać na papier po nutach. Jest to niemożliwe. Ludowe pieśni, a szczególnie ich wykonawcy mają inne układy muzyczne, niż jest to ujęte w tradycyjnym systemie muzycznym. Często są z tym problemy, ponieważ profesjonalnemu muzykowi bardzo trudno to uświadomić i nie każdy potrafi potem odtworzyć ten utwór. Tutaj jest obecna siła wyższa: trzeba żyć tą muzyką, współistnieć z nią. Susanna Karpenko, małżonka Illyi, śpiewająca w Bożyczach, dzięki folklorowi poznała swojego męża. Z Bożyczami występuje już ich ośmioletnia córka Serafyna, która również jeździ ekspedycje z zespołem.

W latach 2004-2005 Bożyczi zaczęli współpracować z Ołegiem Skrypką, znanym na Ukrainie z zespołu Vopli Vidoplasova. Kilka dziewczyn z Bożyczi wzięło udział w projekcie muzyka. Dzięki nim Oleg Skrypka zainspirował się folklorem. Po rozpoczęciu tej współpracy powstała pierwsza płyta Bożycziw pt. Kotylasia, oy, yasna zoria z neba", nagrana w studiu znanego muzyka. Jest to najpełniejszy zbiór wydanych przez Bożyczi utworów. Mieści on kolędy, pieśni weselne, żartobliwe, liryczne, tańce oraz pieśni religijne.

Każdy z członków zespołu Bożyczi ma jeszcze własne, inne projekty. Susanna Karpenko uczy dzieci folklorystów śpiewu tradycyjnego, pisze też pracę doktorską z folklorystyki na Akademii Muzycznej w Kijowie. Bierze również udział w jazzowym projekcie francuskiego pianisty oraz kompozytora Dmytra Najdicza. Mariya Kudriavceva jest znana na Ukrainie z zespołu Soncekliosz, muzykę którego określa się jako etnokabaret. Valeriy Gladunets ma swój zespół PoliKarp - muzyka Polesia i Karpat grający etno-rock,. Trzy uczestniczki zespołu w ciągu 2002 - 2003 lat występowały razem z zespołem Hajdamaki. Pozostali - również mają swoje codzienne zadania - od obowiązków rodzinnych do badań botanicznych, jak w przypadku Ani Skrypky, która jest "taneczną częścią" Bożycziw i na co dzień pracuje w Ogrodzie Botanicznym w Kijowie oraz kończy doktorat. Czym by się nie zajmowali, jakiej muzyki by nie grali poza Bożyczami, wszystkich ich łączy folklor i nim się inspirują w pozostałych działaniach.


Przez rzeki, upały i burze na spotkania z folklorem

Gdyby nie ekspedycje folklorystyczne oraz badania terenowe, nie byłoby i Bożyczi. Z rozmów z ludźmi, ze wspólnego śpiewania czerpią siły do kolejnych nagrań. Ale najważniejsze jest to, że podczas badań spisują zasłyszane od ludzi pieśni, tańce, które potem opracowują i wykonują. Jak mówią sami, jest to trudna sprawa. W ogromnej mierze wszystko zależy od informatorów. Sytuacja, w której obecnie znalazł się folklor na ukraińskich wsiach na Wschodzie nie jest najlepsza. Starsi ludzie, którzy znają coś jeszcze starzeją się, umierają, nie przekazując nikomu swojej wiedzy. Młodzieży praktycznie nie ma, bo wyjechała do dużych miast, osoby w średnim wieku nie interesują się kulturą ludową. Illya Fetysov wspomina o sytuacji, kiedy spisywali jeden utwór od kobiety w wieku ok. 80 lat, co było niezwykle trudne, ponieważ Pani nie pamiętała, jak śpiewać, bo nie miała ponad dziesięć lat praktyki, po prostu z nikim nie śpiewała. Jeździliśmy do niej kilka razy - mówi Illya - robiliśmy wszystko, co się da, żeby wydobyć to i się udało. Przy czym, nagrywali każdy głos po kolei przy okazji każdej wizyty. Było też wiele różnych przeszkód np. w drodze do wyznaczonych na badania miejsc. W większości "Bożyczi" płyną na kajakach do poszczególnych wsi na południowym wschodzie Ukrainy, na Północy czy Wschodzie. Różną pogodę mieli podczas takich wypraw. Zdarzały się trudne miejsca na wodzie, które wydawały się nie do przebycia, nie można było płynąć, muzycy brnęli po wodzie i trafiali do celu. Illya mówi, że pomaga im nazwa zespołu - zawsze jest z nimi siła wyższa, która dobrze prowadzi.

Historia psalmów w wykonaniu "Bożyczi"

W 2009 roku Bożyczi nagrała płytę pieśni religijnych - psalmów - "Palmas. Pomyshliayte, Chelovetsy". Zawiera ona utwory, w których wyraża się pogląd narodu na chrześcijaństwo, biblijne opowieści nabierają w nich innej formy nie tracąc swojej treści. Są w niej pieśni pogrzebowe oraz te wykonywane 40 dnia po śmierci, wielkopostne oraz pieśni na inne święta religijne. Niestety te utwory już nie są praktykowane tam, gdzie były nagrane, jak i większość tego, co prezentują Bożyczi. Psalmy dla samych muzyków są szczególną częścią ich twórczości. Nagranie jednego psalmu w studiu trwało co najmniej 3 - 4 godziny. Mimo prostej melodii są trudne do wykonania, trzeba je rozumieć, żeby dobrze zaśpiewać - mówi Illya Fetysov. Przygotowanie oraz nagranie tej płyty było najbardziej z wszystkich dotychczasowych czasochłonnym zadaniem.

"Nie daj zamilczeć głosowi przodków!" Kampanie społeczne "Bożyczi"

Oprócz koncertów, czy wypraw w tereny w poszukiwaniu nowych utworów, zespół Bożyczi zajmuje się szeroko rozumianą działalnością społeczną. Od sześciu lat w Narodowym Centrum Kultury Ludowej "Muzeum Iwana Honczara" w Kijowie istnieje Szkoła Tradycyjnego Tańca Ukraińskiego, która działa również na Narodowym Uniwersytecie "Akademia Kijowo-Mohylanska". Założycielami tych ośrodków są "Bożyczi". Każdy może zapisać się do takiej szkoły na naukę tańca ludowego. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i są bezpłatne. Tańce pochodzą z różnych regionów Ukrainy i były spisane podczas ekspedycji zespołu. Nawet nie mieszkając w Kijowie, można nauczyć się tych tańców. "Bożyczi" wydali pierwszy DVD-podręcznik z tradycyjnego tańca ukraińskiego.

Illya Fetysov jest założycielem Stowarzyszenia Młodych Badaczy Folkloru gromadzącym wszystkich zainteresowanych ukraińską kulturą tradycyjną - od młodzieży szkolnej do osób w poważniejszym wieku. Stowarzyszenie ma kilka stałych projektów, m.in. Szkoła Tradycyjnej Sztuki Ludowej im. Wasyla Mohura we wsi Kosmacz Rejonu Kosowskiego Iwanofrankowskiego Obwodu oraz folklorystyczne kajakowe ekspedycje. Każdy może popłynąć z Bożyczami na takie badania, wystarczy napisać do zespołu.

"Nie daj zamilczeć głosowi przodków" to tytuł największej kampanii społecznej Bożyczi, która ma na celu zachęcanie ludzi do nagrywania folkloru pochodzącego od babci, dziadków na ukraińskich wsiach oraz jego rozpowszechniania. Według Illyi Fetysova, pieśni ludowe już długo nie przetrwają, umrą wraz ze swoimi "nosicielami". Trzeba spisywać ich, ratować to dziedzictwo.

"

Jeżdżąc po świecie Bożyczi starają się to udowadniać ludziom, śpiewając, tańcząc, opowiadając o swoich doświadczeniach zbliżenia się z folklorem.

W końcu kwietnia - na początku maja Bożyczi byli w trakcie europejskiej trasy koncertowej. W przerwie po jej zakończeniu zgodzili się przyjechać do Lublina. We współpracy z Instytutem Kulturoznawstwa, Fundacją Kultury Duchowej Pogranicza oraz Orkiestrą Świętego Mikołaja Bożyczi przybliżyli lublinianom oraz gościom miasta tradycyjną kulturę ukraińską.

Na zaproszenie Sekcji Kulturoznawczej Koła Naukowego Doktorantów Wydziału Humanistycznego UMCS, w ciągu kilku majowych dni artyści z Kijowa prezentowali swój dorobek w Lublinie. W ramach wizyty odbył się koncert pieśni religijnych w cerkwi greckokatolickiej na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej, klubowy koncert w "Starej Drukarni" oraz występ połączony z wykładem pt. Tradycyjny folklor muzyczny Ukrainy Lewobrzeżnej" w ACK "Chatka Żaka". Po każdym koncercie odbywały się również warsztaty taneczne. W tej części występu trudno było pozostać widzem, ponieważ każdy, kto przyszedł na koncert również miał okazję zatańczyć. Program trzech spotkań w Lublinie nie powtarzał się. Uczestnicy zespołu postawili sobie za cel zaprezentować jak najwięcej tego, co mają w swoim dorobku, począwszy od pieśni religijnych - tak zwanych psalmów do pieśni obrzędowych, historycznych oraz żartobliwych. Każdy z trzech koncertów różnił się atmosferą, regionami, skąd pochodzą utwory, tańcami. Najwięcej udało się zaprezentować podczas koncertu-wykładu w "Chatce Żaka". Oprócz samych pieśni oraz tańców publiczność miała możliwość wiele usłyszeć na temat tradycyjnego folkloru muzycznego Ukrainy Lewobrzeżnej, gdzie Bożyczi odbyli najwięcej ekspedycji; o charakterze tego regionu, historii, o mieszkających tam ludziach, manierze wykonania pieśni stamtąd pochodzących w porównaniu do pieśni np. z Karpat czy Polesia. Bożyczi zaprezentowali również muzykę zabytkową, archaiczną w tym sensie, że nie można już jej usłyszeć "na żywo". Ludzie, którzy ją wykonywali już nie żyją, a ich potomkowie po prostu jej nie znają. Członkowie zespołu zaśpiewali pieśni z pogranicza Ukrainy, Rosji oraz Białorusi, mieszczące w sobie wzajemne wpływy językowe, muzyczne oraz mentalne.

Te trzy spotkania z Bożyczami w Lublinie pozostawiły po sobie także idee dalszej ich kontynuacji.

Skrót artykułu: 

Śpiew w drodze, we śnie, podczas odpoczynku, na granicy polsko-ukraińskiej… W ostatnim przypadku po to, aby celnicy uwierzyli, że to prawdziwy zespół i przepuścili ich. Po słowach Pani w mundurze: "Ładnie!" - ukraińska grupa naukowo-artystyczna Bożyczi wyrusza w stronę Lublina.

Dział: 

Dodaj komentarz!