Tam po majowuj rosi

Tego na festiwalu folkloru wiosennego jeszcze nie było. Najpiękniejsza pieśń Białorusinów Podlasia "Tam po majowuj rosi" zabrzmiała na trzech łotewskich dudach! Zespół "Saucejas" z Rygi, działający przy Akademii Kultury Łotwy, odtworzył ją doskonale, wkładając duszę, ale i zachowując pierwowzór. Melodia niosła się szeroko po polach, łąkach i lasach otaczających Studziwody, podmiejska dzielnicę Bielska Podlaskiego.

W czwartek, 5 czerwca, po ulicach Studziwód przeszedł korowód. Wszyscy uczestniczyli w obrzędzie kusta, który żyje jeszcze na Polesiu, w okolicach Pińska. Stamtąd na festiwal przybyła grupa Ładorożanoczki ze wsi Ładoroż, położonej nad piękną rzeką Styr. Grupa przywiozła ze sobą ubiór dla kusta, wykonany z klonowych liści i wieniec z barwinku. Ale był i drugi kust, ubrany i wyśpiewany przez grupę Zozuleńka z Miedna koło Brześcia.

Obrzęd jest związany z dniem Św. Trójcy i odprawiany przeważnie przez młodzież. Spośród siebie wybierają oni dziewczynę, którą ustraja się zielenią. Chodząc po wsi i śpiewając rytualne pieśni, korowód zatrzymuje się przed każdym domem i prosi gospodarzy o darowanie dla kusta na "czerewiczki". Taki pochód, nawiązujący do kolędowania, kończy się prowadzeniem korowodów i tańcami wprost na ulicy. Tak też było w Studziwodach.

Bez festiwalu "Tam po majowuj rosi" trudno dziś wyobrazić sobie przełom wiosny i lata na Podlasiu. To międzynarodowe spotkanie wykonawców, badaczy i entuzjastów folkloru autentycznego przypada zawsze na przełom maja i czerwca, czyli kulminację okresu wiosennego. To wówczas z jajek wykluwają się bociany, zaczynają dojrzewać truskawki, a z łąk niesie się zapach suszonego siana. Wtedy też w gajach najpiękniej śpiewają słowiki, a w trawach grają świerszcze. Cała przyroda sławi Stwórcę.

Wszystkie te zjawiska współistnieją obok sceny festiwalowej, znajdującej się przy Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach. Tu odbyły się główne koncerty. Na piątkowym wykonawcy z bielsko-hajnowskiego Podlasia, znad Biebrzy, Kurpiów, Warmii, Polesia białoruskiego i Łotwy zaprezentowali folklor wiosenny swych stron. Były pieśni, muzyka instrumentalna, korowody i tańce. Ciekawy program pokazało międzynarodowe grono Scholi Teatru Węgajty. Grupa zajmuje się głównie dramatem liturgicznych oraz dawną zachodnią i wschodnią muzyką sakralną. Bliska Scholi jest również muzyka ludowa, śpiewana, grana i tańczona. Liderem grupy jest, pochodzący z Tyrolu, a mieszkający na Warmii, Wolf Niklaus. On też, wspólnie z Maciejem Filipczukiem poprowadził kapelę, grającą do wesela, które odbyło się w sobotnie popołudnie. A kapela, stworzona w czasie festiwalu, była iście międzynarodowa: polsko-białorusko-ukraińsko-niemiecko-łotewska.

Niezwykły zdał się sam teatralizowany obrzęd wesela. Scenariusz został opracowany na podstawie materiału, zebranego na terenie parafii Łosinka k. Narwi, zamieszkałej przez Podlaszów-Białorusinów. Pieczenie korowaja, panieński wieczór, wykupywanie koszuli młodego, przygotowanie młodej do ślubu, wspomahanie, wyjazd do ślubu, perepiwanie... Wszystko przeplatane pieśniami - refleksyjnymi i wesołymi, ukwiecone obrzędami i ludowym humorem. Był też moment bardzo naturalistyczny. Na festiwalowe wesele, z parafii Łosinka, przybył duchowny prawosławny. Z radością o. Aleksy włączył się w jego przebieg.

Przedstawienie wesela było przedsięwzięciem międzypokoleniowych. Uczestnikami były młodzieżowe grupy Żemerwa i Zozuleńka oraz wykonawcy z pokolenia ich rodziców i dziadków: członkowie zespołu Krywaczanki, Wasiloczki oraz Walentyna Marcinowicz z Krasnowsi - mistrzyni w pieczeniu korowaja. Do wesela włączyły się również Ładorożanki ze swoimi przepięknymi, poleskimi obrzędami.

Festiwal to również seminarium, na którym spotkało się międzynarodowe grono znawców i pasjonatów folkloru. Wystąpienia seminaryjne, jak też wszystkie koncerty były skrupulatnie rejestrowane na nośnikach audiowizualnych, co też wydatnie podnosi wartość festiwalu.

Festiwal powstał przy wsparciu finansowym Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, Urzędu Miasta w Bielsku Podlaskim oraz Starostwa Powiatowego w Bielsku Podlaskim.

Skrót artykułu: 

Tego na festiwalu folkloru wiosennego jeszcze nie było. Najpiękniejsza pieśń Białorusinów Podlasia "Tam po majowuj rosi" zabrzmiała na trzech łotewskich dudach! Zespół "Saucejas" z Rygi, działający przy Akademii Kultury Łotwy, odtworzył ją doskonale, wkładając duszę, ale i zachowując pierwowzór. Melodia niosła się szeroko po polach, łąkach i lasach otaczających Studziwody, podmiejska dzielnicę Bielska Podlaskiego.

Dział: 

Dodaj komentarz!