Święto folkowej różnorodności

"O konkursie, jakim jest Nowa Tradycja, myślę głównie w kategoriach muzyki. Jako juror oceniający wykonawców staram się być maksymalnie autentyczny i prawdziwy . Moje różnorodne doświadczenia muzyczne - wiele lat poświęconych m.in. na pracę nad muzyką w teatrze czy granie muzyki improwizowanej - wszystko to się ułożyło tak, że teraz oglądając kolejne zespoły, interpretuję to również przez pryzmat swoich doświadczeń. Być może uwrażliwia mnie to na paletę bodźców, które się tutaj pojawiają. To niesamowicie kolorowy festiwal, różnorodny i zaskakujący..."

O werdykcie konkursu Muzyki Folkowej Nowa Tradycja 2013 i muzyce folkowej z Olem Walickim rozmawia Monika Koziołek.

M.K.-S.: Rozmawiamy już po ogłoszeniu wyników XVI Konkursu Nowa Tradycja... Mogę prosić Cię o podsumowanie tych dwóch ostatnich dni?
O.W.: W tym roku konkurs obfitował w nagrodzonych wykonawców. Świadczą o tym dwa drugie miejsca i dwie trzecie nagrody. Jury postanowiło przyznać Grand Prix zespołowi "Cicha & Spółka" oraz Nagrodę Indywidualną im. Czesława Niemena Karolinie Cichej za osobowość i ekspresję sceniczną. Karolina Cicha zdecydowanie - co i publiczność potwierdziła swoim werdyktem "Burzy braw" - wyróżniała się spośród wszystkich wykonawców. Słyszeliśmy też grupę kilku odmiennych stylistycznie, ale ciekawych i silnych zespołów, więc można było mówić o bardzo wyrównanym poziomie. Staliśmy tak naprawdę przed trudnym zadaniem, żeby kogoś nie skrzywdzić. Było nam trudno ustalić II i III miejsca, wybierając pojedynczych wykonawców. Wobec wyrównanego poziomu wciąż pojawiało się przeświadczenie, że werdykt powinien zabrzmieć tak, żeby docenić wszystkich najlepszych i stąd ta wielość nagród, która znacznie ułatwiła ocenę w tym roku. Dwie drugie nagrody powędrowały do "Lesja Folk" i "Meadow Quartet i Tomas Dobrovolskis". Dwie trzecie nagrody przyznaliśmy zespołom: "Angela Gaber Trio" i "PKP Raducz". Pojawiła się też oczywiście nagroda "Złote Gęśle" - przyznana Bartowi Pałydze. Moim faworytem był zespół "PKP Raducz", który w ramach występów laureatów zagrał porywający i hipnotyzujący koncert. Zespół pokazał jasną i silną wizję koncepcji intrumentalnej, techniki wykonawczej, formy aranżacyjnej, nawiązania stylistycznego do minimalizmu, a przy tym utrzymał dramaturgię występu na mistrzowskim poziomie, co potwierdziła burza braw proszących o bis!

Czy w tym roku znalazły się elementy mające szczególne znaczenie dla oceny wykonawców?
O wyborze decydowały tzw. walory artystyczne, na które z kolei składało się wiele czynników - to jak artysta gra, jakim jest instrumentalistą, jaką ma koncepcję sceniczną czy stylistyczną, jaką ekspresję czy instrumentarium. Trzeba było zebrać i podsumować wszystkie elementy, z jakich się składa występ sceniczny. Mamy tutaj cały szereg wartości, żaden z elementów nie jest obowiązkowy, a co więcej część z nich bywa niewymierna.

Założeniem festiwalu jest to, aby była to "Nowa tradycja". Czyli nie rekonstrukcja tego, co w historii muzyki miało miejsce, tylko szerokie czerpanie inspiracji z muzyki tradycyjnej. Publiczność i jurorzy oczekują autorskiego - nowego spojrzenia na tradycję i wartość, jaką jest folk. Muzyk sprawnie władający narzędziami, jakie posiada, jest w stanie stworzyć muzykę nowatorską, ale równocześnie opartą o tradycję. Muzycy powinni czuć to, co robią, i być autentyczni, być sobą i mieć tego świadomość. Jeśli na NT przyjedzie jazzman, który zagra dobrze zaaranżowaną pieśń ludową na jazzowo, a do tego świetne jazzowe solo, ale nie będzie miał pomysłu autorskiego, to wszyscy to tutaj zauważą. Nie da się podczas tego festiwalu zatuszować braku autentyczności dobrą techniką czy doskonałym aranżem. Nie ma też sztywnej definicji czy recepty na dobry program - muzycy powinni sami czuć to, co chcą robić i przede wszystkim umieć zachować lub uwolnić autentyczność. To jest najbardziej doceniania wartość w trakcie trwania konkursu.


Podczas tegorocznego konkursu pojawiło się sporo różnorodnych propozycji...
Tak, wręcz szokująco różnorodnych… Na Nowej Tradycji jest fajne rozróżnienie - muzyk i muzykant - oba ciepłe i bez wartościowania. Te szokujące zderzenia dotyczą głównie stylistyk. Oczywiście, nie stylistyka jest ważna a moc przekazu. Występują tu obok siebie dwa zespoły, z których jeden gra na skrzypkach, barabanie i - powiedzmy - na basach. Gra coś tak absolutnie rootsowego, że nie ma efektownych figur aranżacyjnych, wszystko stanowi zwartą strukturę i dominuje szlachetny minimalizm, a zaraz po nim słyszymy głośny i uzbrojony w samplery czy loopery skład używający brzmień i zwrotów typowych dla muzyki fusion lat 90-tych. Jeśli zestawimy to z tradycyjnym - akustycznym czy ludowym - instrumentarium, to nietrudno wyobrazić sobie, jakie różnice występują w paśmie dźwiękowym, stylistyce i we wszystkim! To jest niesamowite, że ten festiwal skupia ludzi o tak szerokim zakresie odniesień czy zakorzenień stylistycznych.

Czy to zderzenie, o którym mówisz, może stać się skróconą definicją konkursu Nowa Tradycja?
Wydaje mi się, że ten festiwal prezentuje taką postawę - promującą słuszność takiego zderzenia i poszukiwania być może kolejnego, nowego nurtu inspirowanego folkiem. Wydaje mi się że formuła NT z każdą edycją staje się coraz jaśniejsza. Praktycznie każdy zespół, który prezentował się w tym roku, starał się pokazać autorskie połączenie współczesności z tradycją.

Wśród propozycji wykonawców zdaje się jakoby dominował jazz... Folk skazany jest Twoim zdaniem na ten rodzaj stylistyki muzycznej?
Tej dominacji jazzowej już chyba nie ma, ale jej pojawienie się jest proste do wytłumaczenia - muzycy jazzowi potrafią improwizować. Z definicji improwizatorzy to ci, którzy dochodzą do jakiegoś zespołu i od razu są w stanie się podłączyć, i z nim coś grać. Jednak skazywanie nowego folku na jazz nie ma JUŻ sensu na dłuższą metę. Grając w kwartecie Zbyszka Namysłowskiego, który w jednym ze swoich projektów zestawił kapelę góralską z kwartetem jazzowym, miałem przyjemność uczestniczyć w czymś spontanicznym, nowatorskim i autentycznym. To jedno z pierwszych takich połączeń w Polsce. Jednak pomysł Zbyszka to coś już prawie sprzed dwudziestu lat. Kolejni zainspirowani Namysłowskim jazzmani eksplorowali ten wątek wielokrotnie i chyba trochę już wyczerpali zasoby, a może nawet cierpliwość odbiorców. Zorientowałem się w przerwach koncertów NT, że funkcjonuje wśród publiczności taki umowny termin "absolwent Katowic" - pewnych nawyków nie da się ukryć. Jazz mocno związany jest z pewnymi zwrotami harmonicznymi i wieloma wgrywanymi w palce zagrywkami, a one wchodzą w nawyk muzykom i mocno ich krępują. Z pewnością jazz nie jest jedynym kluczem do otwarcia tematu pracy nad folkiem. Trzeba się otwierać twórczo i iść dalej, szukać i nie bać się eksperymentowania. W tej chwili folk na szerszą skalę eksponowany jest w muzyce popowej, rozrywkowej, w skali globalnej. W Polsce jest trochę gorzej, folklor jest wciąż jeszcze stygmatyzowany i w moim odczuciu Polacy czasem się go wstydzą.

Czy mogę Cię poprosić o krótkie podsumowanie tegorocznej edycji Festiwalu?
Za mało znam Festiwal Nowa Tradycja, aby móc oceniać go przez pryzmat wszystkich szesnastu edycji. Jednak mam wrażenie, że mocna jest tendencja związana z eksplorowaniem tych najbardziej rdzennych wartości, brzmień, instrumentów czy technik wykonawczych. Przy użyciu minimalnych często środków, otwierają się możliwości poszukiwania świeżych form, budowania dramaturgii występu i - to, co najważniejsze - bycia przekonującym, autentycznym artystą. Mam nadzieję_, że jest to bardzo obiecujący kierunek.

Dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.
Skrót artykułu: 

"O konkursie, jakim jest Nowa Tradycja, myślę głównie w kategoriach muzyki. Jako juror oceniający wykonawców staram się być maksymalnie autentyczny i prawdziwy. Moje różnorodne doświadczenia muzyczne - wiele lat poświęconych m.in. na pracę nad muzyką w teatrze czy granie muzyki improwizowanej - wszystko to się ułożyło tak, że teraz oglądając kolejne zespoły, interpretuję to również przez pryzmat swoich doświadczeń. Być może uwrażliwia mnie to na paletę bodźców, które się tutaj pojawiają. To niesamowicie kolorowy festiwal, różnorodny i zaskakujący..."

O werdykcie konkursu Muzyki Folkowej Nowa Tradycja 2013 i muzyce folkowej z Olem Walickim rozmawia Monika Koziołek.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!