Stara Lipa

Uwaga na wstępie: powstanie poniższego tekstu czytelnicy zawdzięczają grupie Stara Lipa w dwójnasób - po pierwsze, ponieważ jej członkowie, choć wyraźnie zmęczeni, starali się wykazać zainteresowanie dla zadawanych im pytań, po drugie zaś - bo z ochotą sami wspomogli mnie w potrzebie własnym sprzętem do nagrywania, za co jestem im do dziś wdzięczna, jako że dzięki tej przysłudze mogę z przyjemnością przekazać czytelnikom posłyszane informacje.

Jak to w krótkiej, (po)festiwalowej relacji, wypadałoby najpierw przedstawić zespół. Otóż w jego skład wchodzą: Gosia Pałubska (skrzypce), Aga Zdanikowska (wokal, bębny), Daniel Mojski (bębny), Maciek Cierliński (gitara, lira korbowa, mandolina) i Michał Juszkiewicz (mandolina, gitara). Wszyscy pochodzą, jak to określili, z Warszawy i okolic, oraz - "grają fajnie". Co do tego ostatniego punktu, niewątpliwie trzeba się zgodzić - przecież ich koncert na MF'99, choć w zasadzie był pierwszym większym publicznym występem, od razu pozwolił im zdobyć II miejsce w konkursie Scena Otwarta.

Słuchając tego krótkiego koncertu, trudno było wprost uwierzyć, że zespół Stara Lipa w czterech piątych składa się z muzycznych samouków - jedynie Gosia Pałubska jest nie muzykantem a muzykiem, tzn. jako kształcona w Akademii Muzycznej dysponuje wiedzą teoretyczną. Pracują za to usilnie, żeby osiągnąć poziom muzyków zawodowych - wspominali coś (Chyba się nie przesłyszałam?) o 10 godzinach "zabawy" z muzyką dziennie.

W ich repertuarze jest europejska muzyka dawna - pochodząca z różnych regionów, od Szwecji po Bałkany. Pochodzenie zresztą nieważne - istotne jest, aby dany motyw muzyczny był fascynujący. Członkowie Starej Lipy, szukając materiału do opracowania, kierują się kryterium, które można by nazwać "estetycznym". Chociaż unikają (Jak każdy wykonawca - ku żalowi dziennikarzy "GzCh"!) szufladkowania, przyznają jednak, że hipotetyczna szufladka, do której można by ich wcisnąć, byłaby opatrzona napisem "fascynacja pięknem". To piękna przede wszystkim poszukują w muzyce - i odnajdują je w dawnych melodiach. Co więcej, uważają, że w podobny sposób repertuar dobiera większość wykonawców folk, dopiero później tworząc ideologiczną otoczkę. Natomiast warszawscy muzycy stanowczo unikają "dorabiania" jakiejkolwiek ideologii do swych poczynań - zwyczajnie, granie sprawia im przyjemność. To samo można by powiedzieć i chyba o komponowaniu, bo przecież, choć Stara Lipa wykonuje autentyczne stare motywy muzyczne, to również tworzy, w drodze improwizacji, melodie całkiem nowe.

Choć sami komponują, nie uważają jednak, że zaszli na tyle daleko, by wydawać płytę czy choćby kasetę. Gdy chodzi o funkcjonowanie na rynku muzycznym i fonograficznym, zachowują - według ich określenia - iście "dziewiczą" niewinność. Samokrytycznie stwierdzają, że nagranie płyty nie byłoby jeszcze na tym etapie dobrą inwestycją. Planują raczej jeszcze nad sobą popracować, bo (znowu według ich własnej, niewątpliwie słusznej opinii) - żeby nagrywać, trzeba umieć grać. Na razie więc - miejmy nadzieję, że będą się wprawiać na koncertach, ku przyjemności publiczności, czytelników i własnej.

Skrót artykułu: 

Uwaga na wstępie: powstanie poniższego tekstu czytelnicy zawdzięczają grupie Stara Lipa w dwójnasób - po pierwsze, ponieważ jej członkowie, choć wyraźnie zmęczeni, starali się wykazać zainteresowanie dla zadawanych im pytań, po drugie zaś - bo z ochotą sami wspomogli mnie w potrzebie własnym sprzętem do nagrywania, za co jestem im do dziś wdzięczna, jako że dzięki tej przysłudze mogę z przyjemnością przekazać czytelnikom posłyszane informacje.

Dział: 

Dodaj komentarz!