Spoglądać wstecz i zgłębiać przeżycia

Ciesząca się międzynarodowym uznaniem śpiewaczka, skrzypaczka i wieczna eksperymentatorka – Iva Bittová, dokonała wielu nagrań o znamionach geniuszu, a świat o nich też już swoje wie. Do najdoskonalszych dzieł muzyki czeskiej zaliczany jest akustyczny podwójny album „Bílé inferno”z 1997 r., będący efektem absolutnie unikalnej twórczej współpracy z brneńskim, niemniej eksperymentującym gitarzystą Vladimírem Václavkiem. Kultowy album doczekał się również reedycji. Gdy w 2012 r. Iva Bittová w symfonicznym projekcie „Zvon” z zespołem Čikori óciła do utworów z „Bílé inferno”, okazało się, że słucha ich również młode pokolenie, zaś ci pamiętający jeszcze pierwszą edycję, odbierają kompozycje jako ciągle żywe, zupełnie tak, jak gdyby przestali ich słuchać zaledwie wczoraj. „To po części moja natura - spoglądać wstecz i zgłębiać przeżycia i doświadczenia z przeszłości. W jakiś sposób znowu ich dosięgać i oceniać, próbując jednocześnie bardziej powiązać je z teraźniejszością. Miałam wiele wspaniałych przeżyć w młodym wieku, ale wszystko jakoś tak szybko upłynęło i dziś ze swoimi doświadczeniami i spojrzeniem na świat staram się te wartości lepiej uchwycić i przeżyć je głębiej”- tak tłumaczyła Bittová swoją potrzebę sięgnięcia po starszy repertuar, a my z jej słów możemy po części wnioskować jaką rolę „Bílé inferno” pełniło w jej życiu.

Dla brneńskiego wydawnictwa Indies Scope, propagującego niemainstreamową czeską muzykę, jest to dobry powód, aby ponownie wprowadzić do obiegu jeden ze swoich najsłynniejszych tytułów z całego chlubnego okresu 25-lecia działalności, które obchodzić będzie w 2015 r. Mamy możliwość ponownie się przekonać, jak ponadczasowa i uniwersalna jest muzyka Bittovéj i Václavka. Innymi słowy, gdyby „Bílé inferno”odłożyli kiedyś do szuflady i świeżo wydali je dopiero dziś, wzbudziłoby zasłużony podziw i przykuło uwagę jako ważny wkład do światowej neofolkowej akustycznej fali; w taki właśnie sposób w małym kraju w środku Europy twórcy wyprzedzili swoją epokę. Oboje wyrastają z alternatywnej sceny morawskiego miasta Brno. „Scena brneńska” w czeskim kontekście reprezentuje samodzielny, bardzo niekomercyjny gatunek, zapierające dech laboratorium artystyczne, w którym od lat ‘80. gwałtownie i samoistnie kwitły inspiracje opozycyjnym rockiem, praską alternatywą, undergroundem, klasyką, jazzem oraz morawską muzyką ludową. Brneńska scena alternatywna wrzała od inspirujących wkładów muzyków, dramaturgów, poetów, wytwórców i bohemy. „Mieliśmy to wielkie szczęście, że w latach ‘80. i ‘90. bulgotał wokół nas wspaniały potencjał bigbitu, literatury, undergroundu...” - wspominała Iva Bittová. Jeśli dotychczas za centrum nowatorstwa uważano Pragę, morawska metropolia nie tylko się z nią zrównała, ale wręcz prześcignęła ją w wielu aspektach – w wyraźniejszej niezależności, mniej skrępowanych poglądach i ożywionych kontaktach z czołówką światowej alternatywy.

Córka kontrabasisty, Kolomana Bitto, wdarła się na deski sceny Teatru Husa, gdzie zabłysnęła rolą Eržiki w legendarnym, granym do dzisiaj, pseudofolklorystycznym musicalu „Ballada o bandycie”. z zespołem Dunaj, a przede wszystkim współpraca z perkusistą Pavlem Faitem, oparta na kontrastujących współbrzmieniach surowego wokalu, skrzypiec, bębnów i dziwacznych perkusjonaliów, rocka, awangardy oraz tradycji morawskich, zapisała się na kartach historii czeskiej muzyki.

Vladimír Václavek, chociaż był założycielem Dunaju, przewinął się następnie przez niezliczone inne znane brneńskie zespoły, by ostatecznie na stałe związać się z czesko-japońsko-francuskim projektem Rale. Jako muzyk stawał często u boku Bittovéj, nikogo więc nie zaskoczyła zapowiedź ukazania się „Bílé inferno”.Gdy jednak artyści zaprezentowali swój podwójny krążek publiczności, ta oniemiała z radości i podziwu dla tak osobistej, jakby lekkiej, niesionej wewnętrznymi impulsami muzyki akustycznej. Włożyli w nią miłość do autorskiej i ludowej poezji, naturalne nieskrępowanie, minimalistyczną medytacyjność, rockową bezpośredniość, jazz, world music i ornamentykę dźwiękowych detali, a ostatecznie także i samych siebie. Współczesne, przenikliwe, ale też oddzielne – obie płyty noszą swoje indywidualne znamiona, mając odrębną barwę i dynamikę. „Barwa biała” Ivy Bittovéj zawiera piosenki prostsze, bardziej niespokojne, ekspresyjnie wykrzyczane i odegrane na skrzypcach, chociaż nie pozbawione magicznych eksperymentów dźwiękowych i wokalnej improwizacji. „Uspávanka” („Kołysanka”), umuzykalniony wiersz wielkiego brneńskiego poety Jana Skácela, posiada walor miłego dotyku, a jednocześnie ważne przesłanie. „Studzienka, ta nigdy nie kłamie, bo każde ludzkie kłamstwo w studzience małej utopi się, nawet gdy wielkie jest jak wieża”, powtarza za śpiewaczką dziewczęcy chór Lelky, a brzmi to ciepło jak podanie ręki. „Sto let” („Sto lat”) - „mileńki, drogi mój, jeśli tak mnie masz rad, możesz mnie i sto lat obejmować” łączy się z dziką skrzypcową furią, zachowując przy tym główny rys pieśni. „Zelený víneček”(„Zielony wianeczek”) - z ulubionych morawskich piosenek ludowych, jest z kolei najczystszym odniesieniem Bittovéj do ludowych korzeni, z których wyrasta.

Odcieniem Václavka jest czerń - „Jest ciemność w białych kościach zimy (...)”. on muzycznie bardziej mroczny, kompozycyjnie zaś bardziej złożony. Muzyka płynie wolniej, a głos jest bardziej sugestywny, co nie stawia go jednak w konflikcie z żywiołowością Bittovéj. Alternatywne i folkowe myślenie łączy się na podwójnym albumie z poezją, czymś dla obojga zawsze ważnym, nawet jeśli nie skupiają się oni na jej interpretacji i nie podkreślają wyrazu poszczególnych wersów, a pozwalają jej raczej muzycznie płynąć lub podkreślają treść rytmem i powtórzeniami. Oprócz Jana Skácela, Zuzany Renčovéj i polskiego żydowskiego autora Mordechaja Gebirtiga, opracowali muzycznie pięć wierszy mistycznego morawskiego grafika, malarza i poety Bohuslava Reynka.

Warty wspomnienia jest również duży multiinstrumentalny wkład w album muzyków gościnnych: siostry Ivy – Idy Kellarovej na fortepianie, amerykańskiego wiolonczelisty Tom Cora oraz dwóch jazzmanów: trębacza Františka Kučery oraz kontrabasisty Jaromíra Honzáka.


Jiří Moravčík
Skrót artykułu: 

Ciesząca się międzynarodowym uznaniem śpiewaczka, skrzypaczka i wieczna eksperymentatorka – Iva Bittová, dokonała wielu nagrań o znamionach geniuszu, a świat o nich też już swoje wie. Do najdoskonalszych dzieł muzyki czeskiej zaliczany jest akustyczny podwójny album „Bílé inferno”z 1997 r., będący efektem absolutnie unikalnej twórczej współpracy z brneńskim, niemniej eksperymentującym gitarzystą Vladimírem Václavkiem. Kultowy album doczekał się również reedycji.

Dział: 

Dodaj komentarz!