Skąd?

"Skąd-inąd" to kobiecy "trójkąt" śpiewający utwory z regionu Białostocczyzny. "Trzy gracje" - jak określił oglądający je widz podczas tegorocznego festiwalu Nowa Tradycja - występują w składzie: Magdalena Sobczak z Lublina, Aneta Dzienic z Bialegostoku i Karina Janik z Gdańska. Spotkały się na studiach etnomuzykologii Uniwersytetu Warszawskiego. Od półtora roku uczęszczają na warsztaty śpiewu wysokiego, które prowadzi Ewa Wróbel (Werchowyna, Zespół Polski, Goście z Nizin) zajmująca się zawodowo etnomuzykologią. Dziewczyny połączyła przyjaźń i wspólne zamiłowanie do "białego" głosu. Uczestniczyły razem w wyprawie muzyczno-badawczej w ramach praktyk studenckich. Ze wsi z okolic Hajnówki przywiozły samodzielnie opracowane utwory i trzy z nich zaprezentowały podczas festiwalu, to był ich drugi tak ważny występ. Do tej pory miały za sobą tylko jeden - podczas jubileuszu prof. Anny Czekanowskiej.

Śpiew sprawia im wiele radości, zgodne z opinią widzów "wyglądały na scenie, jakby cieszyły się śpiewaniem", a oto im właśnie chodzi. Chciałyby w przyszłości kontynuować badania muzyczne na Białostocczyźnie na własną rękę, a także brać udział w festiwalach folkowych. Prowadziły badania na terenach pogranicza polsko-białoruskiego, które są według nich "fascynującą mieszanką kultur i wyznań".

Śpiew "na krzyku" ze względu na technikę jest zupełnie innym rodzajem śpiewu. Każda z dziewczyn ma za sobą doświadczenia szkoły muzycznej i pracę w chórach, ale to zupełnie co innego. Aby zacząć dobrze śpiewać "na krzyku" trzeba czasu na przełamanie pewnych barier psychicznych. Szczególnie widoczne jest to na warsztatach, gdzie nie wszyscy radzą sobie od razu z tym, że trzeba nauczyć się krzyczeć do siebie, co wydaje się śmieszne. Poza tym bardzo istotna jest praca nad opanowaniem przepony i gardła. Występ publiczny dodaje do tego wszystkiego zdenerwowanie utrudniające koncentrację, bo każda z nich obawia się, że "nawali" to, co ma najsłabiej opanowane. Ich występ utrudnia dodatkowo fakt, że śpiewają tylko we trójkę, natomiast typowe dla śpiewu "wysokiego" są większe pięcio- sześcio osobowe zespoły, gdzie istnieje możliwość zatuszowania pewnych niedociągnięć.

Utwory zaprezentowane na kwietniowej Nowej Tradycji w Warszawie przećwiczyły już wiele razy, ale nie uważają, że mogą pracę nad nimi uznać za zakończoną. Same dokonywały transkrypcji pieśni i pracowały nad interpretacją. Pozorny brak wysiłku i lekkość z jaką śpiewały to rezultat długich prób i ciężkiej pracy.

Mam nadzieję, że niedługo usłyszymy "Skąd-inąd" z nowym repertuarem, gdyż odbywają właśnie kolejną wyprawę etnomuzykologiczną.

Skrót artykułu: 

"Skąd-inąd" to kobiecy "trójkąt" śpiewający utwory z regionu Białostocczyzny. "Trzy gracje" - jak określił oglądający je widz podczas tegorocznego festiwalu Nowa Tradycja - występują w składzie: Magdalena Sobczak z Lublina, Aneta Dzienic z Bialegostoku i Karina Janik z Gdańska.

Dział: 

Dodaj komentarz!