Ptak Tysiąca Treli

Lautari - projekt Macieja Filipczuka, w dość przebudowanym składzie (Maciej Filipczuk - skrzypce; Zbigniew Łowżył - fortepian; Robert Siwak - bębny; Michał Żak - flety, klarnet, szałamaje), sięga tym razem do tradycji muzycznych Kaukazu oraz Bliskiego Wschodu. Na płycie słychać wyraźną kontynuację brzmieniowych poszukiwań lidera zespołu - tradycyjne instrumentarium oraz tematy muzyczne zaaranżowane w sposób współczesny z wykorzystaniem fortepianu.

Porównując z poprzednim krążkiem wydanym przez grupę, "Azaran" to płyta bardziej przemyślana, obfitująca w bogactwo brzmień i znacznie ciekawsze aranżacje. Wrażenie to utrzymuje się od otwierającego płytę "Prodromos", z przepięknie brzmiącą introdukcją szałamai oraz lekkim akompaniamentem fortepianu i bębnów, aż po ostatni, miniaturowy "Trans II", z pomysłowo wykorzystanym współbrzmieniem skrzypiec pizzicato oraz zapewne szarpanymi strunami fortepianu.

W niespełna pięćdziesięciominutowym materiale trudno wskazać wyraźnego faworyta. Wszystkie utwory mogą rzeczywiście przykuć uwagę słuchacza, raz po raz zaskakując ładnym tematem, ciekawą improwizacją czy soczystym współbrzmieniem, co stanowi wyraźny atut w przypadku płyty z muzyką instrumentalną. Albumu słucha się jak jednej zwartej opowieści. Obok bardziej rozbudowanych utworów "Azaran" zawiera również kilka krótkich, minimalistycznych przerywników. Szczególnie ciekawie prezentuje się cała sekcja fletów w "Trans I".

Dużo w tej muzyce przestrzeni, barw, doskonale wychwyconego mistycyzmu Wschodu, bogactwa ornamentacji, a przede wszystkim lekkości i swobody wykonawczej. Każdy z instrumentalistów umiejętnie wpasowuje się w muzykę swoimi improwizacjami, począwszy od bardzo orientalnego, przestrzennego "taksim" skrzypiec w "Sharakan", czy doskonałego, "z turecka" brzmiącego solo klarnetu w "Oikos", po bardziej jazzowe introdukcje Michała Żaka, świetnie wprowadzające w klimat utworów. Bardzo dobrym zabiegiem okazało się również wykorzystanie na szeroką skalę bębnów. Muzyka Lautari uzyskała dzięki temu większą nośność. Robert Siwak, uznawany za jednego z najlepszych perkusjonistów w kraju, co chwila zachwyca wysokim kunsztem i szerokim wachlarzem brzmień, czego najlepszym przykładem jest solo poprzedzające "Aman", muzyczną reminiscencję "Prologos" z poprzedniego albumu.

"Azaran" to płyta znaczniej bardziej etnojazzowa niż poprzedni krążek - "Muzica Lautareasca Nova". W dużym stopniu przyczynia się do tego charakterystyczne brzmienie fortepianu, który w interesujący sposób operuje plamami dźwiękowymi, harmonią, czy akompaniamentem. Subtelne intro do "Giedan" przeradza się w rhythm'n'bluesowy, skoczny riff na zmianę z siódemkowym, minimalistycznym współbrzmieniem ze skrzypcami. Zaskakuje również eksperyment z wykorzystaniem wschodniego systemu modalnego w "Oikos". Fortepian, użyty w znacznie bogatszy sposób niż na poprzedniej płycie, choć w żadnym wypadku nie narzucający się słuchaczowi, oraz świetna gra bębnów przywołują niekiedy skojarzenia z płytą "The Time" Możdżera z Zoharem Fresco. Całości dopełnia doskonała realizacja dźwięku, zarówno w utworach o bardziej kontemplacyjnym charakterze, jak i w tych bardziej żywiołowych, gdzie wyraźnie słychać dialogi instrumentów. Daje się wyczuć pasję i radość grania. "Azaran" wychodzi naprzeciw szerszemu gronu odbiorców, przełamując barierę niszy muzyki folkowej. Śmiało konkurować może nawet z zagranicznymi wydawnictwami płytowymi z kręgu etno-jazz czy world music. Płyta zdecydowanie godna uwagi.


Lautari, "Azaran", Samograj 2006.
Skrót artykułu: 

Lautari - projekt Macieja Filipczuka, w dość przebudowanym składzie (Maciej Filipczuk - skrzypce; Zbigniew Łowżył - fortepian; Robert Siwak - bębny; Michał Żak - flety, klarnet, szałamaje), sięga tym razem do tradycji muzycznych Kaukazu oraz Bliskiego Wschodu. Na płycie słychać wyraźną kontynuację brzmieniowych poszukiwań lidera zespołu - tradycyjne instrumentarium oraz tematy muzyczne zaaranżowane w sposób współczesny z wykorzystaniem fortepianu.

Dział: 

Dodaj komentarz!