Przystanek Olecko

Na przełomie lipca i sierpnia tego roku sympatycy "Przystanku Alaska" gościli w Olecku już po raz czwarty. Wprawdzie oficjalnie uczestniczyliśmy w trzecim "Przystanku Olecko" jednak dotarły do nas wieści o spotkaniu, które odbyło się zanim jeszcze impreza uzyskała swoją obecną - festiwalową - formę. Odbyło się ono zimą i jako takie nie jest uznawane przez organizatorów za "pełnoprawny" "Przystanek". Dobrze o festiwalu świadczy fakt, że wielu jego uczestników odwiedza Olecko po raz kolejny licząc na dobrą zabawę. Coroczny pobyt na festiwalu prowokuje do porównań, co stali bywalcy chętnie robią. Ponieważ są to jednak wiadomości niesprawdzone postaram się przedstawić swoje własne obserwacje dotyczące trzeciego "Przystanku Olecko", który miałem okazję odwiedzić.

Bardzo duże znaczenie dla ostatecznej formy, jaką przyjął "Przystanek" ma przyczyna jego powstania - chęć zgromadzenia ludzi zafascynowanych serialem telewizyjnym "Przystanek Alaska". Jak mówią organizatorzy zafascynował ich klimat i przesłanie serialu opowiadającego o zwyczajnych ludziach i ich życiu pełnym poszukiwań wzajemnej życzliwości i tolerancji. Analogia między filmowym Cicely, a Oleckiem (prowincjonalne położenie, mała społeczność i specyficzne więzy międzyludzkie) spowodowała, że zdecydowali się oni zaprosić Nieformalne Stowarzyszenie Sympatyków "Przystanku Alaska" do swojego miasta. Stąd też wywodzi się motto przewodnie "Przystanków Olecko": "Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba". Właśnie cel postawiony sobie przez organizatorów - poszukiwanie atmosfery przyjaźni, ciekawości i otwartości - jest przyczyną odmienności festiwalu. Nie jest on skierowany do konkretnej grupy ludzi zafascynowanych pewnym rodzajem muzyki, czy też stylem życia. Celem "Przystanku" jest raczej poszukiwanie płaszczyzny porozumienia różnych grup (także wiekowych) i subkultur oraz nawoływanie do tolerancji. To właśnie wyróżnia go spośród wielu organizowanych w Polsce imprez.

Z pewnością zastanawiacie się dlaczego mający tak mało wspólnego z folklorem festiwal jest opisywany na łamach gazety folkowej. Otóż okazuje się, że folk odgrywa bardzo ważną rolę w Olecku. Dwa ostatnie (z czterech, podczas których odbywały się koncerty w amfiteatrze) dni festiwalowe zdominowane były przez zespoły folkowe. Czyżby była to muzyka uniwersalna? Chyba tak, gdyż koncerty te zgromadziły największą ilość publiczności, która doskonale się na nich bawiła. Być może działo się tak za przyczyną doboru wykonawców. W oleckim amfiteatrze wystąpiły: Voo Voo (wspomagane przez - Mamadou Diouf oraz zespół Miłość), pochodząca ze wschodu grupa Iwa (grająca ciekawą i różnorodną, ale komercyjną muzykę), Open Folk, Orkiestra św. Mikołaja, Natura i Orkiestra Na Zdrowie.

Na szczególną uwagę zasługują koncerty Kwartetu Jorgi. Niepowtarzalna atmosfera, którą stworzyły miejsce występu (wysunięty w jezioro pomost) oraz starannie dobrane pory dnia i nocy (zmierzch i świt), spowodowała, że muzyka Kwartetu Jorgi po raz kolejny wywarła na mnie ogromne wrażenie. Dodatkową atrakcją dla miłośników muzyki Jorgów był nieco diaboliczny skrzypek Tomasz Dolezich, za sprawą którego zespół uzyskał zupełnie nowe brzmienie. Dzień wcześniej uczestnicy "Przystanku" mieli okazję oglądać goszczące w Olecku zespoły The Bumpers i Carrantuohill. Koncert, który odbył się na oleckim rynku zorganizowany został przez Radio Białystok (co było widać i słychać lepiej niż same zespoły) w ramach odbywającej się trasy koncertowej tych grup. Pochodzący z Białegostoku The Bumpers promowali swoją pierwszą płytę CD pt.: "Zawsze zielony" grając zarówno standardy celtyckie i szantowe, jak i utwory polskie, a nawet rosyjskie. Wart był takie obejrzenia koncert Caurrantuohill, podczas którego można było usłyszeć utwory i ich najnowszej płyty pt.: "Speed Celts". Niestety, podczas imprezy zawiedli akustycy - najpierw nie mogli sobie poradzić z nagłośnieniem zespołów, a kiedy już to zrobili okazali się tak nieudolni, że prawdziwego brzmienia muzyki trzeba było się domyślać.

Kiedy mówimy o muzyce folk na "Przystanku Olecko" nie można zapomnieć o warsztatach muzycznych prowadzonych przez Jacka Kleyffa, podczas których, jak mówili ich uczestnicy, panował rodzinny klimat, działania muzyczne nie miały ograniczeń. Istotną rolę w Olecku odgrywały także działania związane z ekologią. Po przeciwnej niż miasto stronie jeziora rozbiła się wioska ekologiczna, gdzie odbywały się działania prowadzone przez grupę "HROŚ" mające na celu wprowadzeniu ekologii w nasze codzienne życie. Interesującym działaniem związanym z ekologią była budowa "Drzewa Życia", czyli "rzeźby drzewa w drewnie" będącej pamiątką jaką pozostawili po sobie uczestnicy "Przystanku".

Nie sposób wymienić wszystkich imprez odbywających się w Olecku w przeciągu ponad dwóch tygodni. Dlatego też wspomnę jedynie o najważniejszych, do których należą: Spotkanie Etniczne - seminarium na temat "Muzyka etniczna - jej szanse i zagrożenia" (o którym poniżej ), Fiesta Borealis - przegląd ze zespołów grających bardzo różnorodną muzykę, Sportowy Zawrót Głowy - cykl działań o charakterze rekreacyjno-sportowym oraz turystycznym, a także liczne warsztaty twórcze i działania artystyczne.

"Przystanek Olecko" nie ustrzegł się niestety kilku błędów. Moim zdaniem prowadzenie koncertów nie powinno zostać powierzone bardzo ostatnio popularnym Skibie i Konjowi. Ich styl nie pasuje do koncertów folkowych, o których zresztą nie mają oni zbyt wiele do powiedzenia. W Olecku brakowało także planu miejsc, w których odbywały się działania festiwalowe. Przy dużym ich rozrzuceniu wywoływało to wśród osób uczestniczących w "Przystanku" po raz pierwszy uczucie zagubienia. Najgorsze jednak wrażenie sprawili na mnie "koledzy" z mediów. Czuli się oni na tyle ważni, aby rozpychać się na koncertach, a następnie krytykować większość działań prowadzonych w Olecku na łamach "Biuletynu Przystankowego". Mimo, że do tego drugiego mają pełne prawo - pierwsze jest niewybaczalne. Wszystkie te niedogodności zostały jednak zrekompensowane przez nieprawdopodobną wręcz życzliwość mieszkańców Olecka oraz nieocenioną pomoc, jakiej przedstawicielom "Gadek z Chatki" udzielili organizatorzy festiwalu.

Skrót artykułu: 

Na przełomie lipca i sierpnia tego roku sympatycy "Przystanku Alaska" gościli w Olecku już po raz czwarty. Wprawdzie oficjalnie uczestniczyliśmy w trzecim "Przystanku Olecko" jednak dotarły do nas wieści o spotkaniu, które odbyło się zanim jeszcze impreza uzyskała swoją obecną - festiwalową - formę. Odbyło się ono zimą i jako takie nie jest uznawane przez organizatorów za "pełnoprawny" "Przystanek". Dobrze o festiwalu świadczy fakt, że wielu jego uczestników odwiedza Olecko po raz kolejny licząc na dobrą zabawę.

Dodaj komentarz!