Orkiestra św. Mikołaja - Didżeje tradycji

D.G.: „Kody i mody” – skąd pomysł na tytuł płyty?
B.B.: Tytuł przyszedł mi do głowy, gdy zacząłem się głębiej zastanawiać nad repertuarem, który opracowywaliśmy. Kluczem, jaki przyjęliśmy, tworząc ten projekt, był wybór fragmentów znanych utworów. Chodziło o pieśni, z którymi właściwie przyszliśmy na świat i mamy je w naszej „pamięci naturalnej”. Przykładem może być piosenka „Umarł Maciek, umarł, już leży na desce, jakby mu zagrali, podskoczyłby jeszcze…”. Wszyscy ją chyba znamy, a tak naprawdę nie wiadomo skąd. Podobnie jest z refrenem „Jedzie, jedzie Mazureczek, wiezie, wiezie mój wianeczek…” czy „Cyt, cyt, matka śpi, cyt, cyt, ojciec śpi…”. Te pieśni są bardzo znane. Były śpiewane przez licznych wykonawców, w bardzo różnych formach. Na bazie tych krótkich fragmentów, czyli tej naszej pamięci kulturowej, zbudowaliśmy swoje własne historie.
M.S.: To są tytułowe KODY. Jeśli chodzi o MODY, można je rozumieć dwojako – jako modne style, ale również jako skrót od słowa „modyfikacja”. Chodzi o dobrze znane komputerowym graczom pojęcie „mod”. Opracowując piosenki na płytę, szukaliśmy, na jakim modzie wykonuje się je najlepiej.
Jaka jest wasza interpretacja tych tradycyjnych motywów? Co dajecie od siebie?

B.B.: Kody stanowią swoisty łącznik wszystkich utworów na płycie, ale nie są jej osią tematyczną. Głównym przekazem jest tekst zwrotek, który specjalnie dobieramy do poszczególnych piosenek. Sam proces twórczy jest dość ciekawy, choć pewnie folkloryści nie pochwaliliby naszych metod pracy. Jeżeli jakiś tekst nam się spodoba, to wtedy szukamy jego wariantów. Szukamy, gdzie się da, we wszelkich dostępnych opracowaniach, nie stroniąc od wyszukiwarek cyfrowych. Z fragmentów różnych wariantów składamy ostateczny tekst piosenki. Pracujemy jak didżej, który wybiera różne płyty, różne beaty, miksuje je i tworzy nową jakość, przy pomocy której może się wypowiadać, opowiadać o naszym współczesnym świecie. Tak powstał choćby „Krakowiak”. Gdy natrafiliśmy na ten tekst, zaczęliśmy szukać różnych jego wariantów. Rozpoczęliśmy od Lubelskiego pod redakcją prof. Jerzego Bartmińskiego. Potem był oczywiście Lud Kolberga i wszelkie inne źródła. W końcu znalazłem rozwinięcie tego wątku. Jeden z wariantów zawarty w tomach Kolberga zawierał puentę opowieści, która we wszystkich innych wersjach była nieznana. W tym miejscu chciałbym dodać, że już na początku istnienia Mikołajów odkryłem, iż ludowe piosenki sprzed wieków doskonale opisują współczesną rzeczywistość. Takim przykładem może być „Mazureczek”. Nie wiem, czy to był przypadek, ale powstanie tej piosenki zbiegło się ze słynną sprawą Madzi z Sosnowca. „Mazureczek” to tak naprawdę ludowa opowieść o dzieciobójczyni. Kiedy śpiewam ten utwór, to do dziś mam przed sobą te obrazy medialne, te świece pod ścianą, to osiedle, park... To wszystko właśnie widzę, mimo że śpiewam o Kasieńce, wójtównie, a może o Katarzynie W.?
M.S.: W podobny sposób powstał też „Plon”. Melodia i tekst refrenu są bardzo popularne, a samą piosenkę usłyszeliśmy na żywo w czasie dożynek w Orzyszu. Użyty przez nas tekst pochodzi ze zbioru Franciszka Kotuli Folklor słowny osobliwy. Doskonale oddaje on ponadczasową atmosferę festynów, na których często grywamy. Co ciekawe, utrzymany jest w stylu kabaretowej „szopki noworocznej” portretującej miejscowe postacie i scenki rodzajowe. W kilku miejscach tego pozornie błahego tekstu otwierają się głębie. Weźmy np. „pokorniutką” panią Jadzię, której „nic złego się nawet nie przyśni”, albo druciarza, który miał zreperować drutem złamane serce (jak to się kiedyś robiło z garnkami), ale „jeszcze nie zdrutował, sam się rozmiłował”. Melodia zwrotek to, jak nietrudno zauważyć, oberkowa zagrywka, która w wokalnym uproszczeniu świetnie nadaje się do skandowania. Solo piszczałki stroikowej – dodane, aby nieco ostudzić atmosferę – to melodia innej pieśni dożynkowej z Lubelskiego.
A czy na nowej płycie jest jakiś utwór, z którego jesteście szczególnie zadowoleni?
B.B.: Wszyscy muzycy mająswoje ulubione utwory i ja nie jestem wyjątkiem. Powiem szczerze, że na tym etapie nie odważę się wskazać żadnej piosenki. Obecnie jestem jeszcze na etapie kończenia prac nad materiałem i wolę nie faworyzować żadnych utworów. Musi upłynąć czas, żebyśmy mogli z dystansem spojrzeć na naszą pracę.
Proces powstawania tej płyty był dość długi, bo pomysł kiełkował chyba gdzieś około 2013 roku?
B.B.: Nawet myślę, że wcześniej. Samo sprecyzowanie pomysłu to był chyba 2013 rok, ale w międzyczasie było jeszcze kilka innych propozycji. Tak trochę szukaliśmy siebie nawzajem w tym wszystkim. W tym czasie nagraliśmy z Agnieszką Holm inną płytę, która się jeszcze nie ukazała – w sumie nie wiem dlaczego. Jak na Orkiestrę, to bardzo długo pracowaliśmy nad tym projektem. Ten proces trwał 2-3 lata.
Jak ta płyta sytuuje się w ewolucji waszego warsztatu? Czy fani będą nią zaskoczeni?
B.B.: Tak. Mam nadzieję, że to będzie jakaś nowa jakość, stan Orkiestry na rok 2015. Nasze płyty są zawsze bardzo różne – i stylistycznie, i personalnie, i instrumentalnie – przynajmniej nam się tak wydaje. „Kody i mody“ są naszą piątą płytą studyjną. Wiem też, że pomimo wszystkich różnic, zespół zawsze był rozpoznawalny i mam nadzieję, że i tym razem też tak będzie.
Tym razem droga do wydania płyty była trochę nietypowa, bo rozpoczęliście zbiórkę na portalu crowdfundingowym. Tego typu projekty nie zawsze kończą się sukcesem. Jak myślisz, dlaczego Wam się udało?
B.B.: Początkowo byłem sceptyczny wobec tej metody pozyskiwania środków, ale potem bardzo się w to wciągnąłem. Orkiestra św. Mikołaja bazuje na ludziach, którzy zawsze ją wspierają. Tak tworzymy wszystkie projekty – i festiwal Mikolajki Folkowe, i nasze czasopismo. Kiedyś opowiadałem, że sam zespół jest jak wierzchołek góry lodowej. Czasem też porównywaliśmy Orkiestrę do modelu atomu, gdzie krążące po różnych orbitach elektrony mają różną energię i w różny sposób wchodzą w interakcje z jądrem. Wydaje mi się, że ta zbiórka dała naszym fanom możliwość włączenia się w proces twórczy. Dzięki ich reakcji poczuliśmy, że nasza płyta jest potrzebna, że ktoś na nią czeka, że w nas wierzy. Na naszą prośbę odpowiedzieli ludzie, z którymi już dawno straciliśmy kontakt i dzięki tej akcji znowu się odnaleźli.
Dziękuję za rozmowę.
B.B. i M.S.: Dziękujemy.

Skrót artykułu: 

Na przełomie 2015 i 2016 roku ukaże się nowy album Orkiestry św. Mikołaja „Mody i kody”. Składa się na niego 11 rozbudowanych aranżacyjnie utworów inspirowanych polską muzyką tradycyjną. Opierają się one na pozornie odległych modelach podejścia do tradycji – od często krytykowanej i zdawałoby się przebrzmiałej formuły zespołów pieśni i tańca, które ciągle są obecne i wychowały znawców folkloru stylizowanego, po najnowsze poszukiwania artystyczne zwolenników world music. Dodatkowo nawiązują do współczesnych trendów i stylów muzycznych, takich jak hip-hop, blues czy rock. Celem tych nagrań jest pokazanie równych praw wszystkich artystów do czerpania z muzyki tradycyjnej i udowodnienie, że każda epoka uprawiania folkloryzmu pozostawiła swój specyficzny ślad (kod) w zbiorowej świadomości. O nowych nagraniach z członkami zespołu, Bogdanem Brachą i Marcinem Skrzypkiem, rozmawiał Damian Gocół.

Dział: 

Dodaj komentarz!