Orkiestra Jednej Góry

W warszawskim Staromiejskim Domu Kultury, 26 listopada 2000 r., wystąpił zespół "Matragona". W ramach wprowadzenia zacytuję co nieco z programu, który można było otrzymać na koncercie: Muzycy Orkiestry Jednej Góry czerpią z zapomnianej legendy bieszczadzkiej Matragony, góry, którą odnaleźli dla siebie i swej baśniowej krainy muzycznej. Wykonywana przez zespół muzyka nie daje się łatwo zdefiniować.

Zaczęli baśniowym utworem "Uśpiona Rzeka", sprawiającym, że słuchacze zatęsknili za czymś nieokreślonym, uroku dodawał mu smutny dźwięk liry korbowej i fletu, taki klimacik dawnej osady nadrzecznej Słowian lub Galów. Po tym kawałku lirnik (grający także na innych instrumentach) opowiedział krótko o górze porośniętej czarnymi jagodami (Matragona) oraz o tym, że ich muzyka właściwie nie jest folkiem tylko czymś ich własnym...

Następnie zabrzmiały: "Wiosna Słonnych Gór", słychać było ptaki tam żyjące; "Imiona Gwiazd", będące wołaniem do gwiazd z konstelacji Alnitak, Mintaka i Beretegeza - w istocie utwór był trochę kosmiczny i ładnie zaśpiewany; "Koniec Rzeki" z powolnym wstępem, który przeszedł we wspaniały mariaż muzyki dawnej i arabskiej.

Po tej części muzycznej Maciej Harna opowiedział o instrumentach używanych przez zespół (indyjskie, polskie, arabskie) oraz o celowym braku zgodności stylistycznej tychże, w myśl zasady, ze najważniejsze jest brzmienie instrumentu - jego dusza, które świadczy o kulturze ludzi, którzy go wykonali.

Następnie usłyszeliśmy: "Witraż I - Ptak w Jałowcu", czyli malowanie dźwiękami i "Sobótka" jako groteska oberkowa w/g Kolberga, ale nie zabrakło też brzmień nietypowych a'la Dead Can Dance; "Potok", wykonany na prostych trzcinowych piszczałkach rodem z Litwy oraz gęślach bałkańskich i ... kamieniach; "Witraż II - Ptak w Jałowcu" z fletem poprzecznym w roli głównej; "Gita" (po polsku "Pieśń") kojarząca się słusznie z Bałkanami, powstała; niedawno podczas zawieruchy na tychże, pieśń o miłości, śmierci i rozstaniu...; długi utwór "Wędrownik", czyli historia Cyganów wędrujących z Indii do Andaluzji opowiedziana instrumentami; żartobliwy kawałek "Srebrna Dróżka Rączych Ślimaków", marzenia podróżnicze. Na zakończenie "Śpiewająca Rzeka" (tańcząca również), z lekko jazzującą improwizacja na koniec.

Po owacjach zebrani uraczeni zostali lekko irlandzkim i bardzo skocznym kawałkiem z repertuaru Pingwin Cafe Orchestra oraz fragmentem instrumentalnym z "Gity" zagranym nieco szybciej. Zespół wystąpił w składzie: Malwina Zych - śpiew, harfa gotycka, flet; Jacek Dusznik - tabla, instrumenty perkusyjne; Tomasz Gawlewicz - sitar, tar, darabuka, flet; Maciej Harna - oud, gitary, lira korbowa; Wojciech Krawiec - wiola da gamba, sarangi, wiolonczela; Wojciech Lubertowicz - kontrabas, mbira, charango; Konrad Oklejewicz - flety; Marcin Stachowicz - flety, akordeon.

Skrót artykułu: 

W warszawskim Staromiejskim Domu Kultury, 26 listopada 2000 r., wystąpił zespół "Matragona". W ramach wprowadzenia zacytuję co nieco z programu, który można było otrzymać na koncercie: Muzycy Orkiestry Jednej Góry czerpią z zapomnianej legendy bieszczadzkiej Matragony, góry, którą odnaleźli dla siebie i swej baśniowej krainy muzycznej. Wykonywana przez zespół muzyka nie daje się łatwo zdefiniować.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!