„O różnych narodach i tych, ktorzy zwykli zjadać swoich rodziców”

Przewodnik turystyczny po przeszłości

Podróżowanie nigdy nie było tak łatwo dostępne, jak obecnie. Wystarczy wsiąść w samolot, by po kilku godzinach znaleźć się w zupełnie innym kraju, wśród ludzi mówiących nieznanym językiem, wyrażających swoje uczucia odmiennymi od naszych gestami, modlących się do innych bogów. Podróż nie tylko jest dziś krótka, ale może być także bardzo tania. Efektem dostępności zagranicznych podróży jest typowe dla hipernowoczesności zmniejszenie się planety (pozorna bliskość oddalonych od siebie o setki kilometrów miejsc)1. Zjawisko to celnie ujmuje zbanalizowana już nieco metafora "globalnej wioski" McLuhana. By ułatwić podróżnym orientację podczas wojaży, wszystkie miejsca tranzytowe (lotniska, dworce kolejowe etc.), a także same środki transportu, są konstruowane w możliwe najbardziej zunifikowany sposób, dzięki czemu podróżnik może z łatwością odnaleźć się na lotnisku w obcym kraju. Przestrzenie tego typu zostały przez francuskiego antropologa Marc Augé określone jako "nie-miejsca"2, jednak nie wszyscy zgadzają się z poglądem głoszącym ich równość i podobieństwo. Według autora "Sztuki podróżowania" - Alaina de Botton'a, nawet lotniska odznaczają się unikatowymi właściwościami, charakterystycznymi dla kręgów kulturowych w których powstają: "uczucie przyjemności, wywołane widokiem tablicy informacyjnej, zawdzięcza swą siłę po części temu, iż stanowi ona pierwsze namacalne świadectwo znalezienia się w nowym miejscu. Symbolizuje zagranicę. Mimo że na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia, w tej konkretnej formie nie mogłaby zaistnieć w moim kraju. Byłaby mniej żółta, krój liter byłby bardziej miękki i bardziej nostalgiczny, nie zawierałby - z powodu większej obojętności na kłopoty obcokrajowców - napisów w innym języku i nie byłoby na niej podwójnych 'a', powtórzeń, za którymi wyczuwałem niejasno odmienną historię i mentalność"3. Mimo tego typu różnic przyznać należy, że poza zupełnie orientalnymi destynacjami, wiele współczesnych podróży zawiera w sobie pewną dozę typowości.

W przeszłości podróżowanie nie tylko było mniej przewidywalne, ale także zajmowało zdecydowanie więcej czasu (" (…) jechaliśmy więc do Batu dwa miesiące i dziesięć dni, a nigdzie nie widzieliśmy osady ani śladu żadnego budynku prócz grobów")4. W dawnych czasach podróżnik nie zawsze wiedział jak przedstawiać się może miejsce, do którego zmierza. Zdarzało się, że był pierwszą osobą ze swojego kręgu kulturowego wyruszającą w nieznane strony. Na kanwie dawnych wypraw w nieznane powstało wiele diariuszy, świadectw i innych deskrypcji (odrębnym gatunkiem literackim stały się na przykład listy z podróży), w których znalazły się charakterystyki nowo poznanych krain i ich mieszkańców, a także opisy samego aktu podróżowania. Takim przewodnikiem po nieznanym, turystycznym przewodnikiem "po przeszłości", jest "Opis podróży" do Mongołów, napisany przez Wilhelma z Rubruk. Badacze przypuszczają, że wyprawa Wilhelma miała charakter misyjny, jednakże abstrahując od idei chrystianizacji, z pozostawionych przez Wilhelma zapisków uzyskujemy wiele ciekawych, etnograficznych, jak nazwalibyśmy je dzisiaj, danych5. Wśród opisów pożywienia i rozmów (za pośrednictwem tłumacza), przywoływane są także zwyczaje i wierzenia napotykanych ludów: "(...) opowiadają też jako prawdę, w co jednak nie wierzę, że za Kitają jest taka kraina, że kto się do niej dostanie, pozostaje w takim wieku, w jakim w nią wszedł"6. Wilhelm w swoich tekstach zamieścił także sylwetki napotykanych grup: "(...) pośród tych ludów, widziałem wiele osób zdeformowanych. Tanguci są wielcy, ale smagli. Ujgurzy średniej postury, jak my (...) Kitajowie są ludźmi małymi, mówiącymi z przydechem nosowym; powszechną cechą wszystkich ludów Wschodu są wąskie szpary wzrokowe. Są oni biegłymi rzemieślnikami we wszystkich sztukach, ich medycy świetnie znają właściwości ziół i doskonale mierzą puls. Nie badają jednak uryny ani nic o niej nie wiedzą (...)"7. Wśród innych poruszanych przez Wilhelma tematów znajdują także: sposób wyrabiania kumysu8, rodzaje pożywienia, fryzury męskie i ozdoby kobiece, podział prac, sposób pochówku, prawo, a także kwestie bezpośrednio dotyczące samego autora - jak został przyjęty w miejscach, do których dotarł, jakie pożywienie otrzymał i ile dni musiał czekać na wizytę u przywódcy danej grupy.

Relacja Wilhelma z Rubruk wciąż może ciekawić współczesnego czytelnika. Nadto jest ona bogatym źródłem wiedzy, tym bardziej wartościowym, że autor w sceptyczny sposób podchodził do uzyskiwanych, zwłaszcza z drugiej ręki, informacji. Wilhelma z Rubruk był, używając współczesnej terminologii, umiarkowanym europocentrystą. Rozkwit poczucia wyższości średniowieczna Europa miała wciąż przed sobą. Wilhelm jako pierwszy europejski podróżnik opisał koczowniczy tryb życia9. Jego barwna relacja "wciąga" czytelnika od pierwszych stron.

Może podczas nadchodzącej jesieni, kiedy większość z nas wakacje ma już za sobą, warto sięgnąć po "Opis podróży" Wilhelma z Rubruk, i pijąc ciepłą herbatę z konfiturą, wybrać się w podróż po przeszłości. Wszak lubimy wojaże z dawnymi podróżnikami. Z Herodotem10 podróżował Ryszard Kapuściński, my wybierzmy się w podróż z Wilhelmem z Rubruk. Nie pożałujemy.


Przypisy:
1 Marc Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, Warszawa 2010, s. 18.
2 "'Nie-miejsca' tworzą zarówno rozwiązania niezbędne do przyspieszonego przemieszczania się osób i dóbr (drogi ekspresowe, bezkolizyjne skrzyżowania, porty lotnicze), jak i same środki transportu, wielkie centra handlowe, ale także obozy przejściowe, w których stłoczeni są uchodźcy z całej planety", za: Marc Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, przeł. Roman Chymkowski, Warszawa 2010, s. 20. Cechą charakterystyczną nie-miejsc jest ich tymczasowość. Korzystamy z nich tylko po to, by przemieścić się z jednego punktu do drugiego. Pojawiając się w nich, chcemy je jak najszybciej opuścić, gdyż są one tylko środkiem do celu, a nie samym celem.
3 Allain de Botton, Sztuka podróżowania, Warszawa 2010, s. 67.
4 Wilhelm z Rubruk, Opis podróży, Kęty 2007, s. 185.
5 Mikołaj Olszewski, Meandry średniowiecznej etnologii, [w]: Wilhelm z Rubruk, op. cit., s. 50.
6 Wilhelm z Rubruk, op. cit., s. 151.
7 Ibidem, s. 123, 125.
8 Kumys - rodzaj alkoholu ze sfermentowanego kobylego mleka.
9 Mikołaj Olszewski, op. cit., s. 55.
10 Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem, Warszawa 2004.
Skrót artykułu: 

Na kanwie dawnych wypraw w nieznane powstało wiele diariuszy, świadectw i innych deskrypcji (odrębnym gatunkiem literackim stały się na przykład listy z podróży), w których znalazły się charakterystyki nowo poznanych krain i ich mieszkańców, a także opisy samego aktu podróżowania. Takim przewodnikiem po nieznanym, turystycznym przewodnikiem "po przeszłości", jest "Opis podróży" do Mongołów, napisany przez Wilhelma z Rubruk.

Dział: 

Dodaj komentarz!