O pająkach, co nie gryzą

Jest z pokolenia tzw. „małych modelarzy”. Od dziecka składał figurki czy statki i samoloty z papieru. Później budował duże makiety grodów i kościołów dla polskich i zagranicznych instytucji. To nauczyło go dokładności i precyzji, jaką trzeba włożyć w każdy element swojego dzieła. Reprezentant młodego pokolenia lubelskich twórców ludowych. Z powodzeniem i ogromną pasją wykonuje plastykę obrzędową i zdobniczą: pająki, palmy, kwiaty, ozdoby choinkowe i pisanki. Chętnie promuje region, uczestnicząc w kiermaszach, festiwalach i prowadząc warsztaty rękodzielnicze. Z Tomaszem Krajewskim rozmawiała Małgorzata Wielgosz.

Małgorzata Wielgosz: Skąd pomysł na tworzenie przedmiotów plastyki obrzędowej i zdobniczej (pająków, palm, pisanek, ozdób choinkowych, kwiatów)? Czy to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie w Pana rodzinie?
Tomasz Krajewski: Pomysł na tworzenie przedmiotów plastyki obrzędowej zrodził się we mnie około czterdziestki. Pochodzę ze wsi, jednak całe dorosłe życie spędziłem w mieście. Pamiętam, jak mój pradziadek tkał, robił naczynia ze słomy, zajmował się również ciesielką. Rodzina wielokrotnie powtarzała mi, że odziedziczyłem po nim talent. Wszystko, co teraz robię, widziałem kiedyś u niego w domu, ale nie wiedziałem, jak to wykonać. Z zamiłowania interesuję się również historią. Gdy zacząłem się zagłębiać w czasy naszych dziadków/pradziadków, pomyślałem, czemu by nie powrócić do źródła i nie zacząć robić tego, co i oni?

Jak trudne to zadanie? Czy trzeba mieć do tego specjalne zdolności manualne, plastyczne, być precyzyjnym i dokładnym?
Oczywiście, wszystko, co robię, wymaga precyzji, wyobraźni przestrzennej i zdolności manualnych. Liczy się również znajomość materiału, z którego się tworzy (bibuły, słomy, drewna, papieru). Jestem z pokolenia tzw. „małych modelarzy”. Od dziecka składałem figurki czy statki i samoloty z papieru. Później budowałem duże makiety grodów i kościołów dla polskich i zagranicznych instytucji. To nauczyło mnie dokładności i precyzji, jaką trzeba włożyć w każdy element swojego dzieła.

Jak stara jest tradycja tworzenia tego typu ozdób?
Bardzo stara. Nie można określić tego ramą czasową. Odkąd ludzie pamiętają, zawsze robiono tego typu ozdoby na wsiach.

To piękna i przebogata tradycja. Każdy artysta tworzy prace charakterystyczne dla siebie. Co wyróżnia Pana twórczość na tle innej?
Staram się robić rzeczy, które były charakterystyczne dla mojego regionu, z naciskiem na „dawniej”. Nie dodaję niczego współczesnego, jedynie odwzorowuję to, co widziałem za czasów mojego pradziadka. Współpracuję również z etnografami lubelskimi, m.in. z Muzeum na Zamku Lubelskim.

Czy dużo czasu poświęca Pan na wyrób takich przedmiotów, czy dużo czasu zajmuje ich wykonanie, czy są pracochłonne i które najbardziej?
Tak jak każde rękodzieło, plastyka obrzędowa jest pracochłonna. Wymaga przygotowania materiałów, własnej inwencji twórczej, poświęcenia. Najbardziej pracochłonne są duże pająki, kapelusze i naczynia ze słomy.

Nasuwa się cała seria pytań na temat pająków. Co odróżnia pająki i inne wytwory plastyczne charakterystyczne dla Lubelszczyzny od tych w innych częściach Polski? Co wyróżnia nasz region w tym zakresie?
Lubelszczyzna była biedniejszym regionem Polski od np. Północy, co przekładało się na mniejszą dostępność materiałów. Włóczka była bardzo droga, dlatego nie występuje ona w naszych pająkach. Jednocześnie leżymy na terenie, gdzie zlewa się wiele kultur. Z Polski – Mazowsze i Małopolska (a każde z inną tradycją) razem z wpływami kultury ruskiej (Ukraina, Białoruś).

Czy każdy region Polski ma inne, różniące się od siebie, charakterystyczne dla siebie ozdoby, pająki? Czy w poszczególnych rejonach Polski one się różnią?
Każdy region w jakiś sposób też się od siebie odróżnia, a najlepiej widać to na pająkach. Nasze są kolorowe, pstrokate, z dużą ilością bibuły, zaś w Łowiczu, Opocznie czy na Kujawach przeważa groch i włóczka.

Jakie mamy rodzaje pająków, dla jakich regionów jest to charakterystyczna tradycja?
Mamy 4 typy pająków – na obręczy, tarczowe, krystaliczne i z pasków wystrzępionego płótna. Wszystkie występują w całej Polsce. U nas włóczkę zastępowały pióra.

Czy to jest rdzennie polska tradycja, czy też jeszcze gdzieś na świecie tworzy się pająki?
Pająk wiąże się z legendą, że był przy narodzinach Jezusa. Dlatego też pojawiły się one w większości państw, które przyjęły chrzest, np. na Bałkanach, w Niemczech, na Rusi, w Skandynawii.

Co dawało gospodarzom zawieszenie pająka? Przed czym pająki i inne wytwory plastyki obrzędowej mają chronić? Jaką mają moc? Po co się je tworzy? Czy te obiekty były otaczane kultem? Jaka jest rola takiego wystroju?
Pająki robiono zawsze tylko na duże uroczystości – Boże Narodzenie, Wielkanoc, ślub czy chrzciny. Były błogosławieństwem dla rodziny, dlatego wisiały w centralnym miejscu domu. Często zawieszano je pod galerią świętych, na tyle nisko, by domownicy mogli ich dotykać. Był również przesąd, że gdy pająk sam zacznie się kręcić, zwiastuje to złe nowiny.

Jaka jest symbolika takich dzieł sztuki? Np. palma jest znakiem odradzającego się życia i nieśmiertelnej duszy, później miała chronić domostwo przed piorunami. Czy niektórzy jeszcze wierzą w magiczną funkcję odczyniania, czy raczej te przedmioty pełnią teraz funkcję ozdobną, wiążą się z tradycją?
Są klienci, którzy zamawiają pająki, żeby zawiesić je nad łóżeczkami nowo narodzonych dzieci, aby je strzegły. Myślę więc, że nadal część ludzi wierzy w takie rzeczy.

W niektórych regionach, np. nad Starym Bugiem w Sławatyczach, po przyjściu do domu poświęconą palmą należało trzykrotnie uderzyć każdego z domowników i wypowiedzieć słowa: „Palma bije, nie zabije, za sześć dni, za sześć nocy doczekamy Wielkanocy”. Czy podobne zwyczaje wiążą się z innymi wytworami plastyki obrzędowej?
Z palmami wiąże się powiedzenie: „Palma bije, nie zabije, niech gospodarz długo żyje”. Były wbijane w strzechy, żeby piorun nie strzelił w dom. Wyganiało się nimi bydło na pierwszy popas po zimie. Gospodarz święcił nią cały dobytek i inwentarz. Towarzyszyły również porodom, kładzione pod pościel/kołdrę. W czasie burzy palono palmę, aby dym odganiał nawałnice. Za to skorupki pisanek rzucało się co roku na pierwszą skibę. Poświęconą pisanką gospodarz „przejeżdżał” po grzbietach zwierząt w gospodarstwie, żeby były zdrowe, dawały mleko, a koń miał siłę. Razem z gromnicą wystawiano je również na okno w czasie burzy.

Skąd pochodzi z kolei tradycja zdobienia bożonarodzeniowego drzewka i jaką funkcję pełni?
Tak faktycznie nikt na wsi nie wie, skąd się to wzięło. O ile pająka czy palmę da się wyjaśnić obrzędowością ludową, o tyle choinka pojawiła się nagle i jest zagadką. Niektóre jednak ozdoby z pająków przeszły, jako ozdoby choinkowe, np. jeżyki.

Więcej na ten temat powiedziałaby nam dr hab. Katarzyna Smyk, która tematyce choinki, symbolice drzewka i ozdób poświęciła pracę doktorską oraz szereg artykułów. Mnie jednak interesuje, jaką rolę odgrywa kolor w przedmiotach plastyki obrzędowej. Czy ma on znaczenie?
Nie ma czegoś takiego. Pająki lubelskie są kolorowe, pstre, zaś ruskie z przewagą słomy i jednokolorowe.

Co roku tworzy Pan pająki na Jarmark Jagielloński w Lublinie. Jaką rolę odgrywała kiedyś i dziś plastyka obrzędowa? Czy teraz jest moda na takie ozdoby? Czy prowadzi Pan dużo warsztatów plastyki obrzędowej, ucząc przyszłe pokolenia, by tradycja nie zaginęła? Czy interesują się tym ludzie młodzi, czy raczej starsi?
Teraz sprowadza się to już tylko do zapomnianego rękodzieła o funkcji dekoracyjnej. Powoli wraca zainteresowanie folklorem, które ma również przesłanie patriotyczne. Z roku na rok prowadzę coraz więcej warsztatów z ludźmi dorosłymi i dziećmi. Widzę, że podoba się to także młodzieży. To dla nich głównie organizuję spotkania.

Czy te tradycje nie zaginą?
My w Stowarzyszeniu Twórców Ludowych staramy się, aby ta tradycja nie zaginęła, przekazujemy wiedzę i pokazujemy w praktyce, co i jak się robi. Czy jednak pamięć o tym przetrwa, zależy od kolejnych pokoleń.

Skrót artykułu: 

Jest z pokolenia tzw. „małych modelarzy”. Od dziecka składał figurki czy statki i samoloty z papieru. Później budował duże makiety grodów i kościołów dla polskich i zagranicznych instytucji. To nauczyło go dokładności i precyzji, jaką trzeba włożyć w każdy element swojego dzieła. Reprezentant młodego pokolenia lubelskich twórców ludowych. Z powodzeniem i ogromną pasją wykonuje plastykę obrzędową i zdobniczą: pająki, palmy, kwiaty, ozdoby choinkowe i pisanki. Chętnie promuje region, uczestnicząc w kiermaszach, festiwalach i prowadząc warsztaty rękodzielnicze. Z Tomaszem Krajewskim rozmawiała Małgorzata Wielgosz.

Fot. tyt.: T. Bylina

Dział: 

Dodaj komentarz!