O niskiej kulturze wysokiej

Nieokreślona tematyka tych felietonów, czyli pełna wolność, sprzyja błądzeniu myśli, zwłaszcza ku przeszłości. Dzisiaj to błądzenie wiedzie mnie na Podhale, do miejsc i ludzi, którzy zaznaczyli się nie tylko w mojej pamięci. Dlaczego? Trochę z sentymentu, a trochę z powodu irytacji, bo ostatnio jakaś Bardzo Ważna Postać znowu użyła określenia „kultura niska” w odniesieniu do kultury tradycyjnej i – zdenerwowana tym – rozmyślałam nad trwałością stereotypów oraz krzywdzącego, choć zarzuconego przez naukę, podziału tej działalności na niską (ludową?) i wysoką (elitarną, profesjonalną?). Nie wdając się w tej chwili w analizę pojęciową (to już zrobili inni jakiś czas temu), przypominam sobie Władka Obrochtę, wnuka legendarnego Bartka Obrochty, skrzypka, muzykanta po prostu. Pierwsze spotkanie było nieprzypadkowe – szukałam go, wiedząc, że ktoś taki istnieje, muzykant z dziada pradziada. I w roku 1976 trafiłam na Małe Żywczańskie, do jego góralskiego domu. Domu tego już nie ma, żal, a ja tam widzę Władysława, skrzypka, prymistę wielu kapel. Siedzimy na werandzie, ja z magnetofonem kasetowym, obok jego żona, i snujemy wspomnienia o muzyce góralskiej, rodzinie, muzykanckim życiu.
„Muzyka góralska powinna brzmieć jak rojące się pscoły w drewnianej chałupie. Jo nie jest ucony ani sie nie ucył w skole, ale powinno sie grać tak, coby wysło cysto, z drygiem. Jo gram tak jak dziadek grał, podobnie”.
Spośród wszystkich potomków legendarnego muzykanta, Bartłomieja Obrochty, to on, jego wnuk, syn Jana (też skrzypka), wykazywał od dziecka największe uzdolnienia muzyczne. Na skrzypcach nauczył się sam, grając melodię pieśni „Serdeczna Matko”: „Matka narzekała, że wciąz pisce na tym instrumencie, ale jak juz zagrałem te melodie cisto, to następne były nuty góralskie. Nut naucyłek sie od dziadka swojego, Bartka Obrochty, sły juz jedne za drugimi, jakoby pisoł”. Jako ośmiolatek grywał na basach w rodzinnej kapeli, u boku dziadka Bartka grającego pierwsze skrzypce-prym i sekundującego ojca Jana.
„Pamiętam dobrze Karola Szymanowskiego, jo groł, ojciec mój groł i dziadek mu groł, jak te Harnasie tworzył. Jo ze Szymanowskim jeździł, on mi kupił ubranie góralskie całe, jeździłek ś nim zawsze na krokusy do Kościelisk, na Biały Potok, na Cyhrlom, potem odwoziłek go na Krupówki do Morskiego Oka, a wiecorem do Atmy. Jak na wesele pojechał ś nim, to stale mioł przy sobie ołówek i kartkę i spisowoł cosi, kreślił i kreślił”.
Wiele lat później na Podhale trafił kompozytor o dwa pokolenia młodszy – Henryk Mikołaj Górecki. Podobnie jak Szymanowski zachwycił się grą Bartłomieja Obrochty, tak on grą jego wnuka Władysława. Słuchał go wielokrotnie: „Wieczór u Władka Obrochty w domu. W chałupie basował Staszek Gąsienica – wspaniały, orli taki... To był fantastyczny basista! Ja myślałem wtedy, że oszaleję. I tak się uczyłem, uczyłem... Nie zapomnę tej fenomenalnej wiecznej, jaką Władek grał. Wieczna (nuta krzesana) Władka była nie do opisania. Mówiłem – to Paganini!”.
Opowiadał o tych przeżyciach związanych z góralszczyzną w roku 1997, kiedy Władysław Obrochta już od kilku lat nie żył, a Górecki jeszcze czuł temperaturę tamtych muzycznych spotkań.
Podczas długiego spotkania w roku 1982, kiedy zapytałam Obrochtę, czy jeszcze gra, odpowiedział: „Jak gęśle odłożę, to się źle czuję”. Zmarł w 1993 roku, dom rozebrała rodzina, w tym miejscu stoi ceglany klocek. I tak po Władku Obrochcie zostały tylko nagrania wykonane dla Polskiego Radia w „Atmie”.

Maria Baliszewska
dziennikarka, etnomuzykolog, twórca Radiowego Centrum Kultury Ludowej

Skrót artykułu: 

Nieokreślona tematyka tych felietonów, czyli pełna wolność, sprzyja błądzeniu myśli, zwłaszcza ku przeszłości. Dzisiaj to błądzenie wiedzie mnie na Podhale, do miejsc i ludzi, którzy zaznaczyli się nie tylko w mojej pamięci. Dlaczego? Trochę z sentymentu, a trochę z powodu irytacji, bo ostatnio jakaś Bardzo Ważna Postać znowu użyła określenia „kultura niska” w odniesieniu do kultury tradycyjnej i – zdenerwowana tym – rozmyślałam nad trwałością stereotypów oraz krzywdzącego, choć zarzuconego przez naukę, podziału tej działalności na niską (ludową?) i wysoką (elitarną, profesjonalną?).

Dział: 

Dodaj komentarz!