Nie święci garnki lepią

Kiedyś w piękny słoneczny dzień garncarz utoczył kilkanaście naczyń. Ponieważ zbliżało się południe, wyniósł je na dwór, aby przeschły, a sam udał się na obiad. Kiedy wrócił, bardzo się zdenerwował, gdyż wszystkie naczynia były zniszczone. Miały odznaczone łapki, bądź dziobek ptaszka. Garncarz stwierdził, że za karę będzie malował niesfornego ptaszka na swoich garnkach ( www.garncarz.com). Ptaszek jest szczególnie charakterystycznym elementem ceramiki bolimowskiej, tworzonej przez rodzinę Konopczyńskich, której członków gościliśmy na warsztatach Letniej Szkoły Ceramiki Ludowej. Wydarzenie odbywało się na lubelskim Starym Mieście na skwerze przy ulicy Olejnej 6. Lublinianie mieli okazję wziąć w nim udział od 10 do 16 sierpnia. Chętnych do lepienia garnków nie brakowało.

Każdy warsztat garncarski posiada własne tajemnice i patenty, których pilnie strzeże. Dzięki temu określona ceramika ludowa jest charakterystyczna dla danego rejonu Polski. Na warsztatach jednak garncarze uchylili rąbka tajemnicy. Mistrzowie ceramiki zdradzali swoje sekrety dotyczące tego, jak np. robić talerze, żeby były wytrzymałe i nie pękały. Doradzali do ich wytwarzania dobrać glinę mało ciągliwą i mało plastyczną. Naczynia powstałe na warsztatach w ramach Letniej Szkoły Ceramiki Ludowej wykonane zostały metodą toczenia z wolnej ręki na kole garncarskim. Tradycyjne koła napędzane siłą mięśni ludzkich wypierane są jednak przez te z silnikiem elektrycznym. Po uformowaniu przez toczenie naczynie należy wygładzić i dopracować gąbeczką lub mokrymi palcami, wtedy przestaje być chropowate. W związku z tym, że pogoda była deszczowa i garnuszki nie mogły naturalnie wyschnąć na słońcu, pomagały im w tym wentylatory. Ostatecznie jednak naczynia zostały wypalone w piecu. Garnuszki cieszyły oczy dzięki wyrafinowanym kształtom i bogatym ornamentom. Zdobienia wykonane zostały farbami ceramicznymi podszkliwnymi nanoszonymi cienkim pędzlem, bądź białą czy brązową glinką nakładaną pisakiem-lejkiem w postaci krowiego rogu, który garncarze określali jako przyrząd już starodawny, ale dobrze spełniający swoją funkcję. Mistrzowsko zdobiła ceramikę wzorami z Huculszczyzny Walentyna Dżuraniuk, choć naczynia lubelskich amatorów również wyglądały bardzo efektownie!

Wyroby można było podziwiać i nabyć podczas Jarmarku Jagiellońskiego.


Relacje V.Ziutka i GaMaDee można przeczytać na www.radio.wid.pl Zapraszamy!
Skrót artykułu: 

Kiedyś w piękny słoneczny dzień garncarz utoczył kilkanaście naczyń. Ponieważ zbliżało się południe, wyniósł je na dwór, aby przeschły, a sam udał się na obiad. Kiedy wrócił, bardzo się zdenerwował, gdyż wszystkie naczynia były zniszczone. Miały odznaczone łapki, bądź dziobek ptaszka. Garncarz stwierdził, że za karę będzie malował niesfornego ptaszka na swoich garnkach

Dział: 

Dodaj komentarz!