Nasa ojcowizna

Górole, górole
Góralsko muzyka
Cały świat obejdzies
Ni ma takiej nika

fot. A. Trebunia-Tutka: Jamajczycy z synem Krzysztofa Trebuni-Tutki, Jaśkiem

,,Góralską muzykę taneczną albo się rozumie i odczuwa tajemnym jakimś instynktem rasy: wówczas kocha się ją, tęskni do jej tętniącego uniesieniem życia, utajonego w chropawej, prostokątnej, w kamieniu jakby wykutej formie. Albo się jej nie rozumie: wówczas nie ma mowy nawet o obojętności, o pobłażliwym »braniu pod uwagę« jej sui generis wartości, jak każdego innego objawu ludowej sztuki. Wówczas jej się nie znosi, uważa się ją za brzydką par excellence, za natrętne, obrażające cywilizowane uszy i nerwy barbarzyństwo, za cokolwiek zresztą, co stanowi odwrotny biegun normalnych naszych pojęć o pięknie muzycznym” – napisał Karol Szymanowski. Już prawie dwieście lat trwa nieprzemijające zainteresowanie Tatrami i ludem je zamieszkującym. Majestatyczne, tajemnicze góry urzekają swoim pięknem nie tylko artystów, poetów i kompozytorów.

Tu rodzą się prawdziwe skarby kultury narodowej, a nazwiska takie jak Szymanowski, Paderewski, Karłowicz, Witkiewicz, Kasprowicz, Tetmajer kojarzymy nierozłącznie z tatrzańskimi inspiracjami. W swoich dziełach uwiecznili oni nie tylko emocje towarzyszące górskim zachwytom, ale i – zaciekawieni jej oryginalnością – egzotykę kultury góralskiej wraz z jej legendarnymi postaciami muzykantów: Jana Krzeptowskiego „Sabały”, Szymona Gąsienicy „Krzysia”, Bartłomieja Obrochty „Bartusia”.

Nasa Ojcowizna
Giewontowe skały
Kie na nie pozierom
Za nic mi świat cały*

Kultura Górali Podhalańskich powstała na pograniczu Małopolski i Karpat. Jałowa tatrzańska ziemia nie służyła dostatniemu gospodarowaniu, więc pasterstwo było dla pierwszych osadników, przybyłych tu wzdłuż doliny Dunajca, jedyną nadzieją na przetrwanie. Za sprawą wędrówek wolnych pasterzy – Wołochów, Tatry znalazły się w obszarze wysoko rozwiniętej pasterskiej kultury karpackiej. Trwające kilka wieków migracje wołoskie, a później wędrówki Podhalan za pracą, zbójnictwo, sąsiedztwo Łemków od wschodu, kontakty z góralami nie tylko zza Tatr, ale nawet z tymi z Bałkanów, w końcu służba w wojsku austriackim i wędrówki na Węgry wzmacniały to źródło tworzenia własnej, tatrzańskiej kultury.

Nasa Ojcowizna
Popod Wielkom Turnie
Dźwigo sie ku niebu
Honornie i dumnie

Od wieków żywobycie Podhalan zdeterminowane było przez pasterstwo; całe lato – począwszy od majowego redyku po jesienny osod – kwitło ono na tatrzańskich halach. W najtrudniejszych warunkach bytowych, ciężkiej, codziennej walce o przetrwanie, wśród wielkich niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku na człowieka i jego dobytek, a równocześnie wśród surowego piękna tatrzańskiej przyrody rodził się śpiew, taniec i muzyka podhalańska. Na tle zbyrkających owczych dzwonków, ujadania owcarów, śpiewu ptaków, a czasem wichrów i nawałnic dało się słyszeć zawołania pasterzy i wyskanie pasterek.

Ten osobliwy dialog – śpiew juhasa pasącego na hali swoje stado i śpiewana odpowiedź pasterki pilnującej krów w dolinie – to najpierwsza muzyka Podhala. Śpiew ten jest głośny, przesilony, w wysokich rejestrach głosu męskiego i niskich kobiecego, zaś ostre, krótkie śpiewki zwięźle wyrażają gwałtowne emocje i uczucia ludzi gór. Na tatrzańskiej hali zrodził się też oryginalny głosowy śpiew. Rozpoczynany jest zwykle przez jedną osobę, do której po chwili dołączają kolejne głosy: drugi – zazwyczaj dobierany w odległości tercji, kwinty, rzadko kwarty, czasem wyodrębniający się – trzeci, by zakończyć na jednej wysokości – unisono.

W kapeli, muzyce góralskiej, najważniejszą rolę zawsze pełnił prymista – pierwszy skrzypek, który według uświęconych tradycją kanonów, improwizuje nutę – temat muzyczny. Wtóruje mu basista na trzystrunowych basach, grający rytmiczne ostinato, i drugi skrzypek – sekund I akompaniujący melodycznie na hrubsych strunach. Nieco później doszedł sekund II – akompaniujący akordami. Ten skład zespołu tworzy „klasyczne” brzmienie i wielogłosowość instrumentalną kapeli góralskiej i (mimo zalewu pseudogóralszczyzny) funkcjonuje do dziś. Na charakter muzyki podhalańskiej i oryginalny styl wykonawczy składa się jeszcze wiele innych cech, m.in. rytm rubato, skala góralska, oryginalna pięciotaktowa (również cztero i pięciotaktowa) budowa zdań muzycznych, parzyste metrum, zazwyczaj durowe tonacje, wariacyjność prymu, a przede wszystkim temperament góralski. Tak grywały najsłynniejsze muzyki: Obrochtów, Tatarów, Duchów, Parów, Brzegów, Toporów-Futrów, Jarząbków-Chrapków, Chotarskich i Bronisławy Koniecznej-Dziadońki, Styrczulów-Maśniaków i Trebuniów-Tutków z Suchego. Dawni Podhalanie nie kopiowali jednak muzyki sąsiadów, przeciwnie – każdą nutę „zgóralszczali”, oswajali, zdajali na swój oryginalny, niepowtarzalny sposób. Dziś mamy do czynienia z odwrotnym zjawiskiem. Kolejne pokolenie młodych górali, żyjących w oderwaniu od pasterskich korzeni, często już nie czuje naturalnej, pierwotnej potrzeby tworzenia odmienności muzycznej, co przejawia się nadawaniem obcych cech wykonawczych tradycyjnej muzyce góralskiej. Oryginalność muzyki podhalańskiej jest dziś poważnie zagrożona! Dzieje się tak wskutek braku kontaktu z wybitnymi muzykantami starszego pokolenia i zalewu pseudogóralskich nagrań płytowych, zazwyczaj na żenującym poziomie, za to ogólnie dostępnych i upowszechnianych przez lokalną rozgłośnię radiową. Przekazywana z pokolenia na pokolenie unikalna dziedzina sztuki może wkrótce stać się karykaturą muzyki góralskiej!

Góralskie nucicki, Tater skole
Kto mo wos lepiej znać jak górole?
Wyprymować holne,
stare nuty siumne
Krzesane, ozwodne zagrać dumnie

Aby naprawdę pokochać góralską muzykę tak, jak odkrywcy Zakopanego i nasi przodkowie, a potem odważyć się publicznie ją wykonywać, trzeba dobrze ją poznać. Wbrew pozorom, do najlepszych wzorów tradycyjnego góralskiego grania niewielu praktykującym muzykantom chce się dotrzeć – mimo powszechności Internetu, elektronicznych bibliotek, nagrań. Może to tylko wymówki, brak cierpliwości, wygoda i brak rzeczywistego, głębszego zainteresowania tym tematem? A może brak szacunku dla historii, tradycji, dorobku poprzednich pokoleń, uniwersalnych wartości, których nośnikiem jest ta muzyka? Obecnie na Podhalu muzykę ludową gra około tysiąca młodych ludzi, w każdej miejscowości działa co najmniej jeden zespół folklorystyczny, karczmy zakopiańskie co wieczór tętnią graną na żywo muzyką ludową, wszyscy chętnie paradują w odświętnych strojach góralskich. Jeśli jednak przyjrzymy się uważniej temu fenomenowi góralskiemu, nie wszystkie zjawiska idą w pożądanym, wartościowym kierunku. Pomimo ogłaszanej co jakiś czas przez media tzw. „mody na góralszczyznę”, tradycyjna muzyka Podhala stoi dziś w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa utraty swych najcenniejszych cech.

A dzisiejsi ludzie
Nie radzi słuchajom
Harmonii przestworzy
- W dusak hałas majom

Dziś coraz częściej spotykamy w podhalańskich karczmach inny, bardziej „efektowny” od dawnego, zestaw instrumentów. W nagraniach znikają elementy oryginalne w wykonawstwie muzycznym, a pojawiają się uniwersalne, kosmopolityczne, nie mające nic wspólnego z góralskim duchem. Na przykładzie wielu niby-góralskich płyt disco polo możemy się przekonać, że np. samo użycie tradycyjnej melodii czy gry na skrzypcach nie nadaje oryginalnego charakteru nowemu utworowi. Tym bardziej, jeśli ta gra przesiąknięta jest obcą (najczęściej cygańską) manierą wykonawczą! Zatem zrozumienie specyfiki i wyjątkowości muzyki góralskiej wymaga nie tylko „osłuchania”, ale ogromnej wiedzy i świadomości. Mogą służyć temu m.in. wydawnictwa popularyzatorskie (np. film Podhalańskie Instrumenty pasterskie wydany przez portal Watra.pl przy wsparciu MKiDN, płyta CD „Muzycy, muzycy cos po Wos ostanie...” wydana przez Tatrzańską Agencję Rozwoju, Promocji i Kultury z nagraniami muzyki Podhala z archiwum PAN), może również usystematyzowana wiedza, dostępna w opracowaniach muzykologów i badaczy oraz regularna działalność edukacyjna. Staram się prowadzić ją już od 20 lat w ramach uporządkowanych merytorycznie zajęć w zakopiańskiej „Jutrzence”, korzystając z autorskiego programu i podręcznika. Moi uczniowie, w większości młodzi górale, nie wyssali jej z mlekiem matki, bo miejsce urodzenia i pochodzenie w dzisiejszych czasach niczego nie może zagwarantować.

Panie Szymanowski
Co byście powiedzioł
Kiebyście do dziśka
W Zokopanem siedzioł

Przyjrzyjmy się ewolucji góralskiej muzyki. Choć podlegała ona bardzo wielu wpływom i przemianom, do dzisiaj pozostała wyjątkowym zjawiskiem kulturowym i powinna pozostać niezmienna w swoich wartościach i oryginalności. Wiemy, że dawniej prym wiodły instrumenty pasterskie: rogi, trombity, piszczałki, fujary, dwojnice, złóbcoki i koza. Inne było postrzeganie dźwięków i użycie tych instrumentów tworzyło zupełnie inną aurę. Dziś to, co słyszymy na przeglądach i konkursach regionalnych, jest już właściwie bardzo nową muzyką, ma najwyżej sto kilkadziesiąt lat, a bezpośredni przekaz gry na instrumentach pasterskich prawie się skończył. Minęli się dudziarze i gęślarze z całym ich zaczarowanym światem… A muzykolodzy obwieścili, że mój pradziadek, Stanisław Budz–Mróz, był ostatnim dudziarzem. Rzeczywiście – był ostatnim, który grywał Podhalanom na dudach do tańca! Potem przyszli jego następcy, ale funkcjonujący już w zupełnie innym kontekście. Są pierwsze jaskółki odrodzenia kozy podhalańskiej wśród młodych Podhalan, m.in. w ramach zajęć w Tatrzańskim Centrum Kultury „Jutrzenka” w Zakopanem.

Dziś najstarszej, tradycyjnej muzyki rzadko można posłuchać w góralskich chałupach, ale dokumentują ją archiwalne nagrania, np. bezcenne zapisy gry nieżyjących już, legendarnych muzykantów jak choćby: Karola Stocha-Waki, Stanisława Nędzy-Chotarskiego, Bronisławy Koniecznej-Dziadońki, z których korzystał mój ojciec, a potem i ja. W repertuarze Władysława Trebuni-Tutki i jego braci, Stanisława i Henryka, znalazłem wiele unikalnych, dawno zapomnianych melodii i śpiewek. Jako producent artystyczny, uwieczniłem je na płytach Trebuniów-Tutków, dając im niejako drugie życie, bo to te tradycyjne nuty są prawdziwym jądrem i wzorcem góralskiej muzyki.

Grojcie nase gęśle nuty młode
Kwolcie ziemi tatrzańskiej urode...

Bardzo trudne jest skomponowanie nowej melodii w starym stylu. Przed laty swoje własne nuty tworzyli: Bartuś Obrochta, Andrzej Knapczyk-Duch, Władysław Zarycki. Ich „nowa muzyka” stawała się „starą muzyką” pod warunkiem, że miała podhalański charakter – góralskiego ducha! Po wielu latach dogłębnych, samodzielnych studiów nad podhalańską nutą, nie tylko w warstwie muzycznej, ale i tekstowej, sam odważyłem się podjąć to wyzwanie artystyczne, choć – a może właśnie dlatego - dziś już prawie nikt tego nie robi. A przecież zagranie takiej nowej nuty w sposób tradycyjny (z tradycyjną aranżacją i instrumentarium) jest prostym i naturalnym przedłużeniem muzyki góralskiej z całym jej bogactwem znaczeń i różnorodnością. Nie omijają jej przeobrażenia, wynikające z naturalnych zmian kulturowych. Mimo istnienia w innych kontekstach (np. scena, udział w uroczystościach kościelnych i patriotycznych) jest ona ciągle ważnym elementem tożsamości Podhalan. Ważne jest, aby wraz ze zmianami nie traciła cech, które odróżniają ją od muzyki innej – niegóralskiej, aby najważniejszym źródłem inspiracji była zawsze tradycyjna muzyka podhalańska. Dla mnie – jako muzyka i autora muzyki – to właśnie jest priorytetem. Inne elementy traktuję jako współczesną oprawę, ale nigdy nie dominują one nad tradycją. Komponując nowe „nuty”, nadaję im szereg cech najstarszych melodii, np. skalę podhalańską, typowe tonacje, metrum, niekiedy cztero, pięcio i sześciotaktową budowę fraz, użycie tradycyjnych instrumentów i głosów, specyficzny styl wykonawczy. Ważną rolę odgrywa też gwara, jej barwa, intonacja, treści oddające mentalność góralską. W historii góralszczyzny teksty śpiewek powstawały częściej niż melodie – były proste, a zarazem trafiające w sedno góralskiego widzenia i czucia świata. Nowy tekst, który nie razi banalnością i zapożyczeniami, jest dla mnie równie ważny, jak sama muzyka.

Hej, gwaro moja gwaro
Hej, podhalańsko mowo
Hej, trza cie pielęgnować
Hej, i tworzyć na nowo

Dopełnieniem całości jest oryginalne odzienie góralskie, żywiołowy taniec, komentarz słowny, czyli tworzenie całego kontekstu. I co najważniejsze – nie jest to wystudiowana „kreacja” obliczona na egzotyczny efekt. Nikogo i niczego nie udaję i nie naśladuję! To dlatego wizja Nowej Muzyki Góralskiej tak odróżnia ją od muzyki z innych rejonów świata, choć w nurcie world music polska muzyka konkurencję ma ogromną!

A tyś orłem sie urodził
Winien-eś lecieć wysoko

Jestem przekonany, że muzyka góralska ma przyszłość. Nie będzie nią „mumifikacja” odziedziczonych wartości, nie da się zamknąć jej w skansenach lub zunifikować do globalnej sieczki. To muzyka niezwykłych ludzi gór, ślebodnych i hardych. Tak jak w przeszłości była nierozerwalnie związana z życiem codziennym Skalnego Podhala, tak teraz – w nowych realiach, będzie rozwijać się i służyć nowym pokoleniom. Chcę mieć w tym swój udział. Wszak granice nowej muzyki góralskiej nie biegną tatrzańskimi graniami, tworzymy je sami w swoim spętanych tradycją i opętanych wolnością sercach.

Krzysztof Trebunia-Tutka
założyciel i lider zespołu Trebunie-Tutki, architekt, pedagog, oraz instruktor l kl. o specjalności: muzyka, taniec i śpiew podhalański. Jako muzyk i autor muzyki współpracuje z wieloma wybitnymi artystami. W 2003 roku odebrał z rąk Ministra Kultury odznakę „Zasłużony Działacz Kultury”. W listopadzie 2008 roku otrzymał tytuł Honorowy Ambasador Polszczyzny (z zespołem) za teksty utworów pisane i wykonywane podhalańską gwarą.

*Użyte cytaty pochodzą z utworów Krzysztofa Trebuni-Tutki z płyt „Góralsko Siła” i „Songs of Glory/Pieśni Chwały”

Polecana literatura:
A. Chybiński, Instrumenty muzyczne ludu polskiego na Podhalu, Kraków 1961.
A. Chybiński, O muzyce górali podhalańskich, Zakopane 1927.
S. Goszczyński, Dziennik podróży do Tatrów, Wrocław 1958.
J. Kleczyński, Melodye zakopańskie i podhalskie, „Pamiętnik Towarzystwa Tatrzańskiego” 1888, t. XII.
O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 44 i 45: Góry i Podgórze, oprac. Z. Jasiewicz, D. Pawlak, red. E. Miller, Wrocław-Poznań 1968.
W. Kotoński, Góralski i zbójnicki, tańce górali podhalańskich, Kraków 1956.
W. Kotoński, Pieśni Podhala, Kraków 1955.
S. Mierczyński, Muzyka Podhala, Lwów 1930.
S. Mierczyński, Pieśni Podhala na 2 i 3 równe głosy, Warszawa 1935.
W. Motyka, Śpiewnik górali polskich, Milówka 2004.
M. Pinkwart, L. Długołęcka, Muzyka i Tatry, Warszawa-Kraków 1992.
Pieśni Podhala, red. J. Sadownik, Kraków 1971.
A. Stopka-Nazimek, Sabała, Kraków 1897.
A. Szurmiak-Bogucka, Górole, górole, góralsko muzyka, Kraków 1959.
A. Szurmiak-Bogucka, Wesele góralskie, Kraków b. d.
K. Tetmajer, Legenda Tatr, Kraków 1972.
S. Witkiewicz, Na przełęczy. Po latach, Kraków 1978.
L. Zejszner, Pieśni ludu Podhalan, Warszawa 1845.

 

Skrót artykułu: 

Górole, górole
Góralsko muzyka
Cały świat obejdzies
Ni ma takiej nika

Dział: 

Dodaj komentarz!