Na Wielkanoc - Mazurki!

Na Wielkanoc nie tylko piecze się mazurki - w Warszawie również się je tańczy. Festiwal Wszystkie Mazurki Świata miał swoją trzecią już edycję w dniach 25-30 kwietnia 2011 w Warszawie.

Festiwal rozpoczął się już tradycyjnie na Bielanach - w Poniedziałek Wielkanocny - mszą, festynem tanecznym i koncertem. "Missa Paschalis" Gorczyckiego śpiewał zespół Il Canto, a polskie pieśni wielkanocne zagrała orkiestra dęta. Na koncercie w Podziemiach Kamedulskich było klasycznie i jazzowo - mazurki Chopina i Szymanowskiego na fortepianie grała Joanna Maklakiewicz, a jazzował Grzech Piotrowski Quartet. Jednak główną atrakcją tego dnia był festyn mazurków pieczonych, połączony z degustacją ozdobnych smakołyków. Do tańca grało trio Janusza Prusinowskiego, głównego organizatora festiwalu, a wodzirej Piotr Zgorzelski powiódł gości w tany tak skutecznie, że nawet ksiądz dobrodziej pląsał.

Po hucznym otwarciu ruszyły kolejne dni wypełnione muzyką - warsztatami, koncertami i tańcami nocnymi. Po "tłustym roku" Chopinowskim ten był wyraźnie chudszy, jednak mimo widocznej skromności środków, festiwal dostarczył całkiem godziwych uciech.

W programie warsztatów znalazły się śpiewy, tańce, nauka gry na bębnie, cymbałach (!) i skrzypcach. Niestety, tegoroczne warsztaty były dostępne w tym roku jedynie dla tych szczęśliwców, którzy nie pracują w dzień - wszystkie odbywały się przed południem.

Pojawiła się nowość - konkurs pod zaskakującym hasłem "Stara tradycja". Zda się, że samo słowo "tradycja" zawiera pewne brzemię historii i "starości", ale w skojarzeniu z tytułem radiowego mega-konkursu Nowej Tradycji, ten brzmi dumnie i przekornie. W konkursie udział brały zespoły wykonujące muzykę ludową w sposób tradycyjny, najbliższy przekazom historycznym i manierze nauczonej od wiejskich mistrzów. Zgłosiło się wiele zespołów, co jest bardzo pozytywną informacją dla całego środowiska ludowo-folkowego poświadczającą, że jednak muzyka ta nie idzie w zapomnienie. Przyznano nagrody i wyróżnienia: miejsce I Kapela Adama Kaisera (tradycja z Wielkopolski); miejsce II - Kapela Niwińskich (tradycja z Powiśla Maciejowickiego); miejsce III - Kapela Zdrowie Pięknych Pań (tradycja z Radomszczyzny); miejsce IV - Kapela Koźlarska Babimost (tradycja z Wielkopolski); miejsce V - Kapela Kosa-Palec (tradycja z Wileńszczyzny). Wyróżniona została jedenastoletnia śpiewaczka, Karolina Kontek, z tradycyjnym repertuarem wielkopolskim. Niektóre zespoły dostały zaproszenie od jurorów tegorocznego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, Marii Baliszewskiej oraz Remigiusza Mazura-Hanaja, do wzięcia udziału w Konkursie "Folklor rekonstruowany" oraz w Klubie Festiwalowym Tyndyryndy.

Zwycięzcy zagrali na festiwalowym koncercie we środę oraz na zabawach w klubie Skwer. Niektóre zespoły to nowe, młode składy, które uczyły się grać na poprzedniej edycji festiwalu i tak im się dobrze razem pracowało na warsztatach, że postanowili pograć dłużej. Te zespoły to istny skarb spontanicznych potańcówek - pojawiają się niespodziewanie i chętnie na letnich spotkaniach w pubach i pod chmurką i nagle wywiązuje się porządna potańcówka.

Na koncertach obok starych mistrzów i kapel wiejskich wystąpili ich następcy muzyczni z młodych zespołów oraz "poważne" zespoły i chóry grające muzykę opartą na inspiracjach ludowych. Szczególnie przekrojowo został pomyślany koncert piątkowy w studiu im. Lutosławskiego, na którym te same pieśni kurpiowskie śpiewały kolejno: śpiewaczki z Czarni na Kurpiach, męski zespół wokalny Adama Struga - Monodia oraz Chór Polskiego Radia pod dyrekcją Stanisława Krawczyńskiego. W moim odczuciu był to kolejny koncert z cyklu "o wyższości muzyki wiejskiej nad klasyczną", choć i chór był porządny, i program ułożony ciekawie, to jednak w zderzeniu trzech stylów wykonawczych to "babcie z Kurpiów" były górą. Inspiracja muzyką ludową w pieśniach chóralnych Karola Szymanowskiego czy Mikołaja Góreckiego była odczuwalna, ale sztuczność dźwięków i wymyślna aranżacja odzierały proste piękne melodie z uroku. Ostatecznie dopadła mnie refleksja: po co to robić? po co tak udziwniać? Zapewne proces poszukiwań w tworzeniu takiej muzyki jest interesujący dla autora, ale czy efekt estetyczny wart tych zmagań?

Wśród zaproszonych gości festiwalu był ukraiński zespół Bożyczi, który najpierw pośpiewał wielogłosowo (pięknie, ale nie aż tak przejmująco, jak wtedy gdy występuje w większym składzie niż czteroosobowy), a potem zagrał do tańca i pokazał jak się bawiono na wiejskich zabawach na Ukrainie, wciągając do tych tańców chętną publiczność. Był też koncert Kwadrofonika i nowy projekt jazzowy Jacka Mielcarka i Kasi Szurman "Śliczne Goździki", który zagrał w klubie festiwalowym w Skwerze oraz również jazzowy zespół Marcina Pospieszalskiego i Jana oraz Mateusza Smoczyńskich.

Jednak kwintesencją Festiwalu Mazurków są zabawy! Był wieczorek taneczny w kawiarnio-księgarni Tarabuk (gdzie na 4 metrach kwadratowych powierzchni mieściła się kapela i kilka par tancerzy!), były zabawy w Skwerze, była spontaniczna potańcówka spoza programu festiwalowego w Pawiarni, gdzie co tydzień zbiera się towarzystwo taneczne z "okolic Domu Tańca". Kiedy na jednym z koncertów w klubie festiwalowym jazz wypłoszył część tancerzy, natychmiast na placyku przed Skwerem pojawiła się któraś z festiwalowych młodych kapel i zaczęła się potańcówka na chodniku. Krakowskie Przemieście rozbrzmiało oberkami. Nawet w czasie koncertu środowego w Mazowieckim Centrum Kultury spontanicznie wywiązały się tańce, bo publiczność mazurkowa spokojnie w krzesełkach siedzieć i klaskać nie będzie, kiedy grają pod nogę. Tu już się wykształciła podkultura mazurkowa jak na dawnych wiejskich zabawach - jak grają, to trza tańczyć, a nie tu, panie, się dziwować po kątach.

Festiwal zakończyła sobotnia Noc Tańca z udziałem laureatów Starej Tradycji, kapeli dudziarskiej, kapeli Brodów oraz niekwestionowanej gwiazdy mazurków i oberków - kapeli Jana Gacy.

Tydzień minął jak z bicza trzasł, festiwal się skończył, zostały nowe projekty muzyczne, pomysły, idee - oby echa tego wydarzenia brzmiały jak najdłużej i najlepiej - dosłownie i tanecznie.

Skrót artykułu: 

Na Wielkanoc nie tylko piecze się mazurki - w Warszawie również się je tańczy. Festiwal Wszystkie Mazurki Świata miał swoją trzecią już edycję w dniach 25-30 kwietnia 2011 w Warszawie.

Dział: 

Dodaj komentarz!