Muzyka przemijającego czasu

Debashish Bhattacharya

Debashish Bhattacharya gra na 24-strunowym instrumencie o wyjątkowym brzmieniu, które jest wynikiem wzbogacenia hawajskiej gitary slide o dodatkowe struny. Artysta pochodzi z rodziny o wielopokoleniowych muzycznych tradycjach. Jego mistrzem był legendarny Brij Bhushan Kabra. W tym roku wystąpił na poznańskim Ethno Porcie. Po koncercie z Debashishem Bhattacharyą rozmawiał Marcin Piosik.

Marcin Piosik: Kiedy pojawiła się myśl, by grać muzykę tradycyjną i czy od samego początku była to muzyka tradycyjna?
Debashish Bhattacharya:
To zawsze było w naszej rodzinie, od 6 czy 7 pokoleń są wśród nas muzycy – ze strony Bhattacharyów i ze strony mojej mamy. Do tej pory byli to wokaliści, ja stanowię pierwsze pokolenie instrumentalistów. W naszym domu zawsze była gitara, zaprzyjaźniłem się z nią już w dzieciństwie, od razu chciałem grać całą muzykę, którą słyszałem w rodzinie. Tak wygląda ta historia.

To wiele pokoleń, zatem czy ta tradycyjna muzyka otaczała Ciebie cały czas?
Tak, zawsze była tradycja, ale także najbardziej naturalna muzyka na ziemi, która ma związek z wschodzącym i zachodzącym słońcem i księżycem. Nasza muzyka to muzyka przemijającego czasu. Posługujemy się tańcem, instrumentami, głosem, rytmem – to wszystko nazywamy muzyką. Nasza muzyka to część ludzkiego życia, jest więc tradycją od wielu wieków.

Wprowadziłeś sporo innowacji, dodałeś wiele nowości do tego stylu. Skąd pomysł, by wprowadzić te nowe elementy do muzyki?
Nowe elementy zawsze wiszą w powietrzu. Szczęśliwi ci, którzy potrafią je zauważyć, potrafią je poczuć, dotknąć ich. Czuję się zatem bardzo szczęśliwy, że potrafię je wprowadzić do mojej muzyki. To zawsze było w pobliżu, ja po prostu dodałem je do tego, co gram. Musiałem w tym celu wymyślić kompletnie nowy rodzaj gitary slide. Wszystko to jednak po to, aby przenieść tradycję do współczesnego świata.

Tak, ale dorastałeś przecież w tradycyjnym społeczeństwie. Jaka była reakcja, gdy zacząłeś wprowadzać te innowacje?
Ale tak jest przecież na całym świecie – ludzie, którzy żyją tradycją, zawsze żywią pewną obawę przed tym, co nowe, ale z drugiej strony to, co stoi w miejscu, nie może przecież żyć. Popatrz na klasyczną muzykę Zachodu – Chopina, Czajkowskiego czy Beethovena. Tam wszędzie były nowe elementy, inaczej nie byliby interesujący dla kolejnego pokolenia. Muzyka, aby przenieść się w nowe czasy, musi ewoluować. Wszystko, co leży w przeszłości, jest martwe. Nawet do tradycji, która ma 400 czy 500 lat, możesz dodać jakieś nowe kolory – to jest właśnie mój pomysł.

Jak wiele w muzyce, którą grasz, jest tradycji, a jak wiele improwizacji i nowych rzeczy?
Gram cały przekrój indyjskiej muzyki, od bardzo tradycyjnej, poprzez ludową, aż do współczesnej, do western bluesa, współczesnych kompozycji fusion. Mój świat muzyki jest bardzo rozległy. Nie potrafiłbym sobie wyobrazić siebie tylko w jednym miejscu na Ziemi, chcę odkrywać świat i siebie na całym świecie. Oczywiście, gdy gram na scenie indyjskie ragi, nie mieszam ich, nie kwestionuję ich czystości, ale potem następuje moja muzyka, „Debashish music”. Ludzie mają okazję usłyszeć, co aktualnie jest w mojej głowie, nie powinni tego konfrontować z tradycją. Gdy gram tradycję – nie sięgam po te wszystkie efekty.

Rozmawiając tutaj – na festiwalu muzyki świata – jak definiujesz to, co robisz, czy czujesz się indyjskim muzykiem, czy artystą world music?
Jako artysta, który występuje na całym świecie, zawsze otrzymuję duży feedback od publiczności. Gram w miejscach, w których nikt dotąd nie widział Hindusa grającego taką muzykę. Często ludzie mają naturalne skojarzenia z muzyką Indii, ale ludzie na świecie słuchają muzyki sercem, takie mam wrażenie.

Czy myślisz, że ludzie tu i teraz są otwarci na inne kultury, słuchając ich muzyki?
Muzyka to piękny dźwięk, który raduje twoje serce lub twoje zmysły, zatem wszystko, co ma w sobie harmonię i dobry rytm, trafi do ludzi – bez wymyślania nazw, gatunków, musisz tylko być otwarty na muzykę. Myślę, że Polacy są bardziej muzykalni niż w wielu innych miejscach na świecie, ponieważ ludzie uczą się tutaj śpiewać, grać na fortepianie lub uczą się muzyki w szkole, jest więc ona od samego początku w polskiej kulturze. To moim zdaniem buduje polskich słuchaczy. Przed miesiącem grałem koncert w Polskim Radiu, słuchało go jakieś 1200 osób w totalnym bezruchu, a przecież słyszeli mnie po raz pierwszy. Ja czuję to samo – jeśli muzyka ma w sobie jakąś historię, jakiś sens, jakąś ludzką ekspresję, jeśli ma czyste uczucie, to przyciąga uwagę, bez względu na to, jaki to styl – czy to moja muzyka, czy BB King, czy Charlie Parker…

Dziękuję za rozmowę
Dziękuję.

Skrót artykułu: 

Debashish Bhattacharya gra na 24-strunowym instrumencie o wyjątkowym brzmieniu, które jest wynikiem wzbogacenia hawajskiej gitary slide o dodatkowe struny. Artysta pochodzi z rodziny o wielopokoleniowych muzycznych tradycjach. Jego mistrzem był legendarny Brij Bhushan Kabra. W tym roku wystąpił na poznańskim Ethno Porcie. Po koncercie z Debashishem Bhattacharyą rozmawiał Marcin Piosik.

Fot. tyt. M. Kaczyński: Ethno Port 2016

Dział: 

Dodaj komentarz!