Muzyczny zabytek Kalwarii Wejherowskiej

Podczas uroczystego obchodu kaplic Kalwarii Wejherowskiej na odpust Wniebowstąpienia Pańskiego, Trójcy Świętej, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego, pielgrzymi śpiewają pieśni, które są tam znane co najmniej od 1717 r. Tamtego bowiem roku ojcowie reformaci, którzy są opiekunami wejherowskich Dróżek do Nieba, wydrukowali pierwszy modlitewnik dla wiernych odwiedzających to miejsce i zawarli w nim wszystkie pieśni. Są one elementem lokalnej tradycji, która w obecnych czasach globalizacji szczerbi się nadzwyczaj prędko i znika niepostrzeżenie. Zdumiewa zatem, że tych pieśni dotąd nie zarejestrowano profesjonalnie na nośnikach pamięci. O utrwalenie ich linii melodycznych nie zadbali też wydawcy kolejnych modlitewników kalwaryjskich, gdzie brakuje zapisu nutowego pieśni albo chociaż wskazania, na jakie melodie je śpiewać. Mimo tego braku pielgrzymi, a są to głównie Kaszubi (kiedyś również Warmiacy), nie mają problemu jak śpiewać, uczą się tego bowiem podczas pielgrzymek.

Wspomniany modlitewnik i jego kolejne wydania – nazywane popularnie kalwaryjkami – drukowano dla pielgrzymów wędrujących na kalwarię z klasztoru ojców reformatów w podgdańskim Chełmie (obecnie duża dzielnica mieszkaniowa w zachodniej części Gdańska), a później, po spaleniu chełmskiego klasztoru w 1813 r. podczas oblężenia Gdańska, z kościoła parafialnego pod wezwaniem Trójcy Świętej w Oliwie. Zatytułowano go „Droga do Nieba”. Pierwszy wydano po polsku, a rok później też w wersji niemieckiej, bo obok Polaków do wejherowskich Gór peregrynowali pomorscy Niemcy1. Pełny tytuł wydrukowanego w Pelplinie wydania z 1901 r. przedstawia się następująco: „Droga do Nieba, czyli Rozpamiętywania męki P. Jezusowéj i innych Tajemnic św. w pobożnej pielgrzymce po Kalwaryi przy mieście Wejherowie z przydatkiem niektórych pieśni i modlitw nabożnych”.

Modlitewnik zawiera różne informacje przydatne dla pielgrzymów, ale główną treścią są modlitwy, rozważania i pieśni dla każdej stacji (i na drogę między stacjami), które nawiedzano podczas procesyjnego marszu do Wejherowa oraz na dróżkach Wejherowskiej Jerozolimy2.

W roku 1654, kiedy kalwarię uroczyście inaugurowano, miała osiemnaście kaplic, obecnie jest ich dwadzieścia pięć. Z najstarszej zachowanej kalwaryjki z 1785 r. wiadomo, że modlitewnik z 1717 r. zawierał zestaw modlitw, rozważań i pieśni odmawianych i śpiewanych do dzisiaj, a to znaczy, że już wtedy kalwaria posiadała wszystkie dzisiejsze kaplice.

Teksty modlitw, rozważań i pieśni to pod względem literackim wytwory poezji barokowej. Są zatem nasycone ekspresją, która silnie oddziałuje na uczucia: porywa na wyżyny zachwytu pięknem i dobrocią Syna Bożego i rzuca w otchłanie żalu z powodu Jego niezasłużonej męki i okrutnej śmierci oraz napawa najwyższą odrazą dla nielitościwych prześladowców i bezdusznych oprawców. Kto jednak jest autorem tych tekstów, pozostaje tajemnicą. Wydaje się, że nie stworzył ich miejscowy lud, są bowiem wolne od regionalizmów, na pewno wyszły spod pióra osób wykształconych, język jest wysmakowany.

Modlitwy i rozważania wymawia się (lub wysłuchuje) przy kaplicach, natomiast pieśni śpiewa się w drodze między kolejnymi kaplicami, a ilość zwrotek jest dopasowana do długości drogi3. Przeważają zwrotki czterowierszowe o regularnej budowie4. Rymy nie zawsze powtarzają jednakowe układy brzmieniowe, nierzadko wręcz występuje ich zupełny brak, co może być efektem korekty językowej, dokonywanej w wydaniach z lat 1871, 1885 i 1901.

Melodie pieśni są nieskomplikowane, wygodne do śpiewu podczas szybkiego marszu. Łatwo je podzielić na sześć grup według liczby wersów w zwrotkach i ilości zgłosek w wersach, a ponieważ w każdej takiej grupie niemal wszystkie pieśni są śpiewane na jedną melodię (nie porównałem wszystkich, dysponuję amatorskim nagraniem zaledwie osiemnastu spośród trzydziestu ośmiu pieśni), są zatem wykonywane na niewiele ponad siedem melodii.

Obecnie pielgrzymi śpiewają wszystkie pieśni na jedną nutę, czyli dokładnie jak kapłan, który idzie za krzyżem z chorągwiami i, uzbrojony w przenośny mikrofon, przewodzi liturgii (jest tak podczas obchodów na uroczystość Trójcy Świętej, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego, natomiast na Wniebowstąpienie Pańskie wygląda nieco inaczej, ale o tym za chwilę). Nie wiadomo, czy dawniej nie wykonywano pieśni z podziałem na głosy. Nie wiemy też, czy są dzisiaj śpiewane śpiewane identycznie jak w XVIII wieku. A stąd ta niepewność, że obecnych melodii nie można porównać ze starym zapisem nutowym, bo go nie ma, w każdym razie nie wspominają o takim zapisie (i dawnym, i współczesnym), znane mi publikacje naukowe i popularyzatorskie.

Możliwe jednak, że linia melodyczna pieśni i wykonanie nie uległy zmianom. Najstarsi pielgrzymi mówią, że śpiewają je tak samo, jak ojcowie, dziadkowie i pradziadkowie. Zapis nutowy na niewiele by się zdał samym pielgrzymom, bo mało kto znał i zna nuty, a pieśni były i są przekazywane podczas pielgrzymki i w domach, jako żywa tradycja.

Przedstawię teraz, czym różni się śpiew centralnych obchodów dróżek kalwaryjskich w wigilię uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego od śpiewu w wigilię Trójcy Świętej, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego. Wiemy już, że śpiewowi podczas trzech ostatnich odpustów przewodzi ojciec reformata.

Na Wniebowstąpienie jest inaczej. To odpust dla Kaszubów z Południa, czyli dla kompanii przychodzących do Wejherowa najdłużej i jednocześnie pokonujących najdłuższą drogę. Przychodzą z Oliwy i Kościerzyny, ale również z Gdyni, Kartuz, Żukowa, Kielna itp. (Kaszubi z Północy i półwyspu przychodzą na przypadający dwa tygodnie po Wniebowstąpieniu odpust Trójcy Świętej).

Najdłuższą tradycję pielgrzymowania mają oliwianie, są bowiem kontynuatorami pierwszej kompanii, która już w 1678 r. przyszła z Gdańska, z kościoła św. Józefa przy klasztorze karmelitów na gdańskim Starym Mieście (obecnie należy do ojców oblatów). Wskutek przeszkód stawianych pielgrzymom przez Radę luterańskiego Gdańska, Bractwo Krzyża Świętego, które od początku zajmuje się organizacją gdańskiej, a obecnie oliwskiej pielgrzymki, wprosiło pielgrzymów pod opiekę ojców reformatów, którzy utrzymywali klasztor w podgdańskim Chełmie. Tam władza gdańskiej Rady nie sięgała, bo Chełm należał do dóbr ziemskich biskupów kujawskich. Pielgrzymi z Gdańska i okolic udawali się stamtąd na wejherowskie Dróżki do około 1812 r. Po pożarze klasztoru w 1813 r. członkowie Bractwa udali się do Oliwy, gdzie po kasacie tamtejszego klasztoru cystersów klasztorny kościół Trójcy Świętej przejął rolę kościoła parafialnego (obecny kościół katedralny) i od około 1814 r. do dzisiaj stamtąd wyrusza dawna gdańska, a obecnie oliwska kompania.

Wyjątkowość śpiewu na odpuście Wniebowstąpienia Pańskiego polega na tym, że prowadzi go męska grupa kalwaryjskich śpiewaków, złożona z pątników należących do różnych kompanii. Każdy z nich we własnej kompanii należy do grupy śpiewaków, wydzielonej tak samo, jak chorągwiarze, muzykanci i osoby noszące feretrony, czyli obraźnicy. Śpiewacy kalwaryjscy zazwyczaj mają w dorobku kilka, kilkanaście i więcej pielgrzymek, nieraz razem śpiewali na wejherowskich Dróżkach, dobrze zatem się znają, są zżyci i „zgrani”. Średnia wieku mocno przekracza czterdziestkę. Głosy mają nieszkolone, u niejednego dykcja zdradza wiejski i miasteczkowy rodowód. Mylą słowa, gubią rytm, ale ostatecznie nie jest to popis śpiewaczy tylko wykonywana z pasją modlitwa. Śpiewają na całe gardło i z wielkim żarem, niekiedy z ekstazą, co odsłania siłę przeżywania pieśni. Ich kalwaryjki są stare i sfatygowane, nieraz odziedziczone po rodzicach lub dziadkach. Ale widać też powojenne śpiewniki, również najnowszy modlitewnik z 2010 r.

W najlepszych latach, czyli w czasach największych „prześladowań” Kościoła (1945-1983) i wcześniejszych, Oliwa przyprowadzała nawet pięćdziesięciu śpiewaków, wszyscy byli członkami Bractwa Krzyża Świętego i wyróżniał ich krucyfiks na czerwonej tasiemce przy klapie, bądź zawieszony na szyi. Również z pątnikami kościerskimi dochodziła liczna, nieraz kilkunastoosobowa grupa basów. Co ciekawe, w miarę poszerzania się swobód demokratycznych w kraju, ta grupa zaczęła się zawężać. Podobnie coraz mniej jest chętnych do noszenia sprzętów pielgrzymkowych, czyli krzyża, chorągwi i obrazów. U oliwian nikt nie chodzi już z wielkim kotłem, którym wybijano rytm marszu, a duży odcinek drogi pokonuje się zamówionym autobusem. Na ostatnim odpuście Wniebowstąpienia Pańskiego śpiewacy kalwaryjscy stworzyli zaledwie kilkunastoosobową grupę, a że z racji wieku nie wszyscy nadążali za tempem marszu i różnie sobie radzili ze stromizną ścieżek, na pewnych odcinkach grupa liczyła niecałą dziesiątkę.

Życie pokazuje brutalnie, że w niedalekiej przyszłości do śpiewu będzie zagrzewać pielgrzymów tylko prowadzący obchody ojciec reformata, który niejako z konieczności przewodzi śpiewowi na uroczystość Trójcy Świętej, bo kompanie z północy nie miały i nie mają własnych śpiewaków. Warto zatem uchronić ten śpiew od zapomnienia dobrym nagraniem i zapisem nutowym, bo to cenny zabytek Kalwarii Wejherowskiej, tyle że niematerialny. Jego wartość jest jednak wyjątkowa, bo wykonują go śpiewacy związani od pokoleń z Kalwarią. Szkoda, że pracowity etnograf Oskar Kolberg nie trafił na kalwaryjski odpust. Może zjawią się tam jego naśladowcy, kiedy jeszcze nie będzie za późno? Jak dotąd takiego zainteresowania nie wykazali badacze związani z Uniwersytetem Gdańskim, pracownicy Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie oraz opiekunowie Kalwarii, czyli ojcowie reformaci.

Na zakończenie warto zwrócić uwagę, że Kalwaria Wejherowska (podobnie jak inne kalwarie) powiela pewien stereotyp, który wykluł się w Kościele po IV wieku, kiedy minął okres krwawych prześladowań i chrześcijaństwo stało się religią panującą, a kościelni hierarchowie wiedli żywot na poziomie książąt i nierzadko piastowali najwyższe urzędy państwowe. Władze kościelne, wzorem innych panujących, zaczęły budować swój wyidealizowany wizerunek i w nauczaniu unikano stwierdzeń, że Kościół jest wspólnotą grzeszników nie wolną od błędów i wypaczeń, a ponieważ z wizerunkiem dobrego chrześcijanina kłóciła się współwina za mękę i śmierć Jezusa Chrystusa, dość prędko w katechezie pojawiło się przenoszenie tej winy na Żydów, co poświadczają między innymi pełne takich oskarżeń teksty kalwaryjek. Ten błąd spróbowali skorygować ojcowie reformaci w wydanej w 2010 r. kalwaryjce zatytułowanej „Przewodnik Pielgrzyma”, którzy w wielu miejscach usunęli słowa: Żyd, Żydzi, żydowski itp. i zastąpili trafnymi zamiennikami, którymi nieco naruszyli program ideowy barokowego modlitewnika, ale dzięki temu uczynili go bardziej poprawnym pod względem duszpasterskim.

W zaborze pruskim, do którego należało między innymi Pomorze, już od połowy XIX wieku zaczął zanikać analfabetyzm (prędzej niż w zaborze austriackim i rosyjskim), co było wynikiem zarządzenia o obowiązku szkolnym. Od tamtego czasu „Droga do Nieba” stała się popularną książeczką, uczyło się z niej czytać po polsku wielu Kaszubów, traktowana bywała w domach jak relikwia religijna i narodowa. Mimo „antysemickiej” wymowy, nie rozbudziła w Kaszubach antysemickich postaw.


Bibliografia:
„Droga do Nieba, czyli Rozpamiętywania męki P. Jezusowéj i innych Tajemnic św. w pobożnej pielgrzymce po Kalwaryi przy mieście Wejherowie z przydatkiem niektórych pieśni i modlitw nabożnych”, Pelplin 1901.
Frankowska Witosława, „Melodie zapomniane. Muzyka w ruchu pielgrzymkowym, związanym z Kalwarią Wejherowską” [w:] „Kalwaria Wejherowska. Żywy pomnik kultury barokowej na Pomorzu”. Redakcja naukowa Krystyna Krawiec-Złotkowska, Wejherowo 2008.
Kępka Izabela, „Modlitewniki Kalwarii Wejherowskiej (1785-1901) – uwagi o historii, słownictwie i stylu” [w:] „Kalwaria Wejherowska. Żywy pomnik kultury barokowej na Pomorzu”. Redakcja naukowa Krystyna Krawiec-Złotkowska, Wejherowo 2008.
Krawiec-Złotkowska Krystyna, „Pieśni Kalwarii Wejherowskiej. Wprowadzenie” [w:] „Wielkie Pomorze. Mit i literatura”. Pod redakcją Adeli Kuik-Kalinowskiej, Gdańsk-Słupsk 2009.
„Przewodnik Pielgrzyma z rozważaniami Obchodów Kalwaryjskich Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Wejherowie”, Wrocław 2010.

Tadeusz T. Głuszko
mieszkaniec Sopotu. Od 1999 r. stale współpracuje z gdańskim periodykiem regionalnym „30 Dni”, gdzie zajmuje się najczęściej publicystyką historyczną,prowadzi stronę:http://kalwariawejherowska.com.pl/


Przypisy:
1 Co najmniej od 1720 roku do lat międzywojennych XX wieku Niemcy z Gdańska i Warmii chodzili w osobnej kompanii, która docierała do Kalwarii 1 maja na uroczystość św. Filipa i św. Jakuba. Niemcy szli z własnym obrazem, który znajduje się obecnie w ołtarzu głównym oliwskiego kościoła p.w. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej.
2 Podaje się, że odstępy między kaplicami Drogi Krzyżowej odpowiadają długością tym, które pokonują pielgrzymi w Jerozolimie.
3 Po jednej pieśni z liczbą zwrotek: 28, 24, 16, 13, 9, 8, 6; dwie z 11 zwrotkami; trzy z 10 zwrotkami; cztery z 5 zwrotkami; dwie z 4 zwrotkami; cztery z 3 zwrotkami; dziewięć z 2 zwrotkami; sześć z 1 zwrotką (uwzględniłem również dziewięciozwrotkową pieśń Chrystus zmartwychwstan jest i szesnastozwrotkową pieśń Wesoły nam dziś dzień nastał, śpiewane na zakończenie Drogi Krzyżowej wg kalwaryjki z 1901 r., a które nie występują w Przewodniku Pielgrzyma z 2010 r.).
4 Najwięcej czterowierszowych o konstrukcji zgłoskowej: 11+11+11+5 (18 pieśni) i 8+8+8+8 (15 pieśni), ale również sześciowierszowe: 8+7+8+7+8+7 (2 pieśni) i po jednej pieśni: +13+8+8+5/8+8+5; 10+13+9+8+7 i 6+6+7+7+4.
Skrót artykułu: 

Podczas uroczystego obchodu kaplic Kalwarii Wejherowskiej na odpust Wniebowstąpienia Pańskiego, Trójcy Świętej, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego, pielgrzymi śpiewają pieśni, które są tam znane co najmniej od 1717 r. Tamtego bowiem roku ojcowie reformaci, którzy są opiekunami wejherowskich Dróżek do Nieba, wydrukowali pierwszy modlitewnik dla wiernych odwiedzających to miejsce i zawarli w nim wszystkie pieśni.

Dział: 

Dodaj komentarz!