Moje ręce są czerwone!

Skarżyska Szkółka Studium Instrumentów Etnicznych oraz zespół S.I.E. organizują warsztaty bębniarskie w całej Polsce. W ostatnim tygodniu lipca w Starachowickim Centrum Kultury po raz kolejny zabrzmiały dźwięki djembe, dundunów, kong oraz didgeridoo. Działo się to w ramach warsztatów ,,Rytmiczna podróż w sześć dni dookoła świata”. Zajęcia prowadzili Piotr „Stiff” Stefański, Hubert Drążek, Zbigniew Graliński oraz Martyna Dolęga. Rozpoczęło je poznanie coraz bardziej popularnego bębna djembe, na którego membranie wybić można takie dźwięki jak bas, ton i slap. Codzienne lekcje gry na instrumentach perkusyjnych rozpoczynały się od wprawek manualnych mających na celu rozluźnienie nadgarstków i palców dłoni oraz poprawę koordynacji ruchowej. Warsztatowicze uczyli się dość prostych i mocnych brzmieniowo rytmów afrykańskich, a także tanecznych groove’ów afrokubańskich jak samba czy bolero. Wymyślali również własne sekwencje uderzeń, czyli tak zwane solówki. Przekonali się również, jak ważne jest dokładne powtarzanie określonych fraz muzycznych i słuchanie siebie nawzajem. Dowiedzieli się, że konkretny rytm można przesunąć w obrębie tego samego metrum o ćwierćnutę lub ósemkę i wtedy powstaje zupełnie nowa muzyczna jakość.
Trzeciego dnia warsztaty urozmaiciła Martyna Dolęga – „Didgeridoo player”, która wprowadziła uczestników w tajniki gry na tej naturalnej drewnianej trąbie. Didgeridoo wywodzi się z Australii. Jest to rdzenny instrument Aborygenów. Zrobiony jest z pnia drewna eukaliptusowego, wydrążonego przez termity. Instrument raczej się zbiera, niż wytwarza. Przechadzający się po lesie eukaliptusowym Aborygeni stukają w pnie i jeśli usłyszą głuchy dźwięk – po ścięciu i skróceniu didgeridoo jest gotowe, aby na nim grać. Legenda głosi, iż pewien stary Aborygen przechadzał się wieczorem w poszukiwaniu drewna na opał. Jego oczom ukazał się pień, w którym mieszkały świetliki. Owady poprosiły go, aby nie palił kawałka drewna, które zamieszkiwały. Mężczyzna postanowił, że zamiast spalić pień, zagra na nim, dmuchając i wtedy wszystkie świetliki z jego środka wzleciały w niebo, tworząc gwiazdy.
Technika gry na tym aerofonie polega na używaniu oddechu cyrkulacyjnego. Wytrawni i doświadczeni muzycy potrafią muzykę z „korzenia” wydobywać przez kilka godzin bez przerwy. Główny dźwięk zwany dronem wydobywa się, imitując parskanie konia lub buczenie motorka, najczęściej jednak jest to coś pomiędzy tymi dwoma odgłosami. Do tonu podstawowego można dodawać różne wstawki, jednocześnie dmuchając w rurę i wypowiadając sylaby lub też wydając z siebie okrzyki. Taka gra na tym instrumencie przypomina niekiedy język kosmitów lub sposób porozumiewania się jakichś egzotycznych zwierząt. Próby gry na didgeridoo powodują, że często brakuje nam powietrza i kręci się w głowie, więc podczas lekcji raz po raz otwierane były okna. Uczestnicy grali na rurkach pcv, które bardzo dobrze zastępują oryginalny instrument.
Warsztaty zakończył koncert Etno Performance. Uczniowie grali razem ze swoimi nauczycielami. Muzyczną podróż rozpoczęły brzmienia afrokubańskie, samba w wersji znanego brazylijskiego muzyka Sergio Mendesa. Potem przenieśliśmy się do Afryki w rytmie „Tipi-tipi-tam-tam”. Była też słoneczna i gorąca Australia. Brzmieniu digeridoo towarzyszyły gongi, a także swobodne skrzypcowe improwizacje Juli, uczennicy Szkółki Studium Instrumentów Etnicznych. Wszystko to sprawiło, że całość była niezwykle transowa i klimatyczna.
Moim zdaniem jednym z najtrudniejszych utworów wykonanych podczas koncertu było „Condoble” – polirytmia wywodząca się z Brazylii, związana z tamtejszą pierwotną religią animistyczną. Melodia ta jest wykonywana na cześć Pani Morza. Z kulturą Condoble jest związany trans. Ludzie biorący udział w tym rytuale potrafią grać na bębnach i tańczyć przez kilka dni bez przerwy. Muzycznie Condoble składa się z sygnału odgrywanego na bębnach typu dundun, natomiast główną jego część stanowią uderzenia w djembe. W przerwach między historiami muzycznymi Piotr Stefański opowiadał o bębnach. Djembe to bębny ludu używane na co dzień do tańca i zabawy. Natomiast dunduny to instrumenty święte towarzyszące obrzędom i przechowywane w specjalnych miejscach. Wszystkie bębny „wołano po imieniu”, proszono, by zechciały zagrać. Nie zabrakło też miejsca na polską polirytmię „Kipi kasza, kipi groch”, która jest doskonałą zabawą rytmiczną. „Stiff”, prowadzący Etno Performance, zmobilizował publiczność do klaskania do rytmu i śpiewania na głosy. Wprowadziło to dużo pozytywnej energii. Mimo panującego na dworze upału młodzi adepci sztuki bębniarskiej dali z siebie wszystko, udowodnili, że grać można się nauczyć naprawdę szybko i że sprawia im to wielką radość.

Nina Orczyk

Skrót artykułu: 

Skarżyska Szkółka Studium Instrumentów Etnicznych oraz zespół S.I.E. organizują warsztaty bębniarskie w całej Polsce. W ostatnim tygodniu lipca w Starachowickim Centrum Kultury po raz kolejny zabrzmiały dźwięki djembe, dundunów, kong oraz didgeridoo. Działo się to w ramach warsztatów ,,Rytmiczna podróż w sześć dni dookoła świata”. Zajęcia prowadzili Piotr „Stiff” Stefański, Hubert Drążek, Zbigniew Graliński oraz Martyna Dolęga.

fot. z arch. szkółki S.I.E.

Autor: 
Dział: 

Dodaj komentarz!