Lubelskie ZdaErzenia

W ramach ZdaErzeń 2001 odbyło się wiele ciekawych koncertów, przedstawień i innych bliżej niedookreślonych form wy(życia) artystycznego. Chciałoby się rzec, że lubelska scena tętniła życiem, lecz takie stwierdzenie mijałoby się z prawdą z kilku prostych przyczyny:

W poniedziałek (4. czerwca) pełen muzyków był dach "Chatki Żaka", nie scena. Pierwszą grupą, która miała szczęście zadebiutować w tak niezwykłych okolicznościach był Odpust Zupełny. I to był debiutem podwójny, zważywszy i na miejsce i na fakt, że grali publicznie po raz pierwszy. Jednakże skład zespołu (Bogdan Bracha, Paweł Giszczak, Piotr Majczyna, Radek Marczewski, Marcin Skrzypek) mówi sam za siebie - członkowie zespołu znani są już od jakiegoś czasu tym, którzy są związani z muzyką graną w "Chatce Żaka", zaś Bogdana i Marcina szersze rzesze odbiorców niewątpliwie utożsamiają z "Orkiestrą św. Mikołaja". Tak więc ich brzmienie nie jest bynajmniej przypadkowe, tworzą razem niebanalne dźwięki, zainspirowane muzyką dawną, w której słychać wpływy ludowe. Ale przede wszystkim każdy dorzuca "co tam komu w duszy gra".

Koncert Odpustu Zupełnego przyciągał ludzi, co jest najlepszym dowodem na to, że ich muzyka się podoba. Pomimo niesprzyjających warunków; iście nie wiosennej, zimnej pogody i gorącego dla studentów czasu zaliczeń, dało się zauważyć, że kawałków granych przez tę grupę można nie tylko słuchać, ale i przy nich przytupywać, podrygiwać albo tańczyć.

Kolejny nawiązujący do Skrzypka na dachu koncert przypadł w udziale Orkiestrze św. Mikołaja. I to zarówno w sensie przenośnym jak i dosłownym, gdyż pozwolę sobie zauważyć, że Marcin grający na cymbałach takie właśnie nazwisko nosi. Myślę, że o tym zespole właściwie nie muszę pisać, ich muzyka jest powszechnie znana. Koncert jak zazwyczaj był najwyższych lotów, co zostało podkreślone przez niecodzienny efekt w postaci wielkich białych skrzydeł, rozpostartych nad muzykami. Utworzony grą świateł nastrój udzielał się też publiczności. Muzyka mieszała się z szumem wiatru, a biel strojów dodawała liryzmu. Publiczność entuzjastycznie przyjmowała kolejne utwory, niektóre bardzo dobrze już znane ("Koło Jana"), inne pochodzące z najnowszej płyty "Z dawna dawnego". Szczególne wrażenie wywarła grana w być może przypadkowej, ale tematycznej całości animals ("Owce", "Bydło", "Paw") piosenka środkowa. Niesamowite dźwięki połączone z fosforyzującą poświatą doprawdy mogły wprowadzić w trans, energia wyzwolona z tego utworu krążyła jeszcze długo po ostatnim uderzeniu w instrumenty. Myślę, że w czasie tego koncertu muzyka "Orkiestry św. Mikołaja" zyskała inny wymiar i niewątpliwie doceniła to też publiczność

Tak więc koncerty z dachu były wielce przyjemnym dla uszu i oczu widowiskiem, oby więcej w "Chatce Żaka" tego typu przedsięwzięć.

Dział: 

Dodaj komentarz!