Korowaje

Korowaj to obrzędowe ciasto tradycyjnie wypiekane w Polsce na Lubelszczyźnie, Podlasiu, Suwalszczyźnie i częściowo na Mazowszu. Znany jest także na Ukrainie, Białorusi, Litwie, w Serbii i Bułgarii. Przygotowuje się go przede wszystkim na wesele, a także na Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny (25 marca) i z okazji prawosławnego dnia świętego Jerzego (6 maja). Od 2005 roku Korowaj Lipski i Gąski Weselne są zarejestrowanym produktem regionalnym na Podlasiu.

Jego nazwa bywa tłumaczona różnie. Często zwraca się uwagę na analogię korowaja i krowy. Niektórzy badacze (Ivanov i Toporov) przywołują podobną symbolikę wypieku i zwierzęcia - płodność i urodzaj. Dziś już mało kto wie, jakie znaczenie miał korowaj w obrzędach, a młodsi w ogóle go nie znają. Jednak są tacy, którzy zainteresowali się tym wypiekiem i postanowili go poznać. Z grupą studentów ze Studenckiego Koła Naukowego Etnolingwistów UMCS wybraliśmy się w weekend majowy na Podlasie. Naszym celem było wspólne pieczenie korowaja z panią Marią Szyszko.

Korowaj weselny

To obowjązkowa rzecz była na weseliu, nie mogło s'e odbyc' weselie bez korowaja [WT]. Był pieczony tydzień, parę dni lub dzień przed weselem. Mogły go przygotować tylko kobiety - koniecznie zamężne i szczęśliwe w małżeństwie, szanowane gospodynie, krewne panny młodej i starościny. Pierwszą korowajnicą była swacha, czyli matka chrzestna panny młodej. Mężczyźni nie brali udziału w pieczeniu: Mężczyzny to wcale do tego nie nadajo s'e, bo nie nadajo s'e. Bo oni mówjo: nasze rence, no, do s'ekiery [MSz].

Tradycja głosi, że gospodyni musiała włożyć do fartuszka wódkę, kiełbasę, czy inną "zakąskę" i udać się na wieś w celu zaproszenia korowajnic do wspólnej pracy. Kobiety, koniecznie w dobrym humorze, zbierały się wspólnie w domu panny młodej lub matki chrzestnej i rozpoczynały pracę. Śpiewano pieśni, tańczono z kociubą, było dużo żartów i zabawy. Atmosfera była niezwykle ważna, od niej zależało, czy ciasto urośnie. Bo to musi być spokój, nie może być nerwowej atmosfery. Musi być idealnie, taka sielanka. I wtedy to ciasto pięknie rośnie. Jak jest nerwówka to wiadomo, że zapadnie się. Nerwowy człowiek, impulsywny korowaja nie upiecze [LS]. Za upieczenie korowaja nie wolno było płacić, uczestniczenie w tym wydarzeniu było rodzajem przysługi, a nawet zaszczytem.

Ciasto piekło się w specjalnych, okrągłych, wysokich blachach. W pieśniach wspomina się, że należy użyć mąki pszennej z siedmiu młynów, wody z siedmiu rzek, którą przynieść powinny panny przed wschodem słońca. Składniki powinny być specjalne, lepsze niż do zwykłego ciasta, co podkreśla szczególny charakter tego wypieku.

Wierzch korowaja przystraja się ozdobami z ciasta. Są to ptaszki: gąski, koguciki, bociany - koniecznie w parzystej liczbie; gniazdko, jako symbol założenia rodziny; kłosy oznaczające bogactwo; słońce i księżyc, dookoła warkocz. Ptaszki symbolizują rodzinę, księżyc i słońce, bo to tak, jakby cały s'wjat patrzył na nas [MSz]. Od razu jeszcze przed pjeczeniem od razu s'e przystraja wszystko, te takie gąski robi s'e, kwjatuszki, listeczki, warkocz taki s'e oplata, z dwóch części wyplata s'e. I to jak s'e wszystko już zrobi, to wtedy s'e stawja do pjeca i ono s'e pjecze wszystko naraz [WT]. W Niemirowie na Podlasiu przystraja się korowaja nawet landrynkami. Dodatkowo wykonuje się ozdoby z bibuły, kwiaty z papieru. Do przystrojenia służy także barwinek i kalina, czasem wbija się w ciasto gałązkę jabłoni - symbol odradzającego się życia. Obecnie na Podlasiu przystraja się przeważnie tym asparagusem takim z'elonym, no, to taki delikatny, to z'elony, to tak już słonecznie [WT].

Podczas poszczególnych etapów obrzędu: przygotowania ciasta, wyjmowania żaru z pieca, pieczenia, wyjmowania ciasta, kobiety śpiewały piosenki, a nawet tańczyły z kociubą. Przed włożeniem ciasta do pieca zmawiały modlitwę. Pierwsza śpiewana pieśń także powinna być modlitwą: Najpierw spjewali swjęte pjosenke [MSz]. Na każdy etap przygotowania i pieczenia ciasta były przeznaczone specjalne pieśni, np. podczas wyjmowania żaru z pieca, śpiewano:


Wyhortaj maty żar, żar, żar,
czy nie bude tobie doczeńki żal, żal.

Gdy ten weselny placek miał być dzielony, swat wnosił go do sali i zwoływał wszystkich na tzw. wospomożenie. Uderzał wałkiem w sufit i wzywał kolejno uczestników wesela: Dawno dawno jak już ten korowaj nies'li już swachy […] już do wospomożenia jak stano walic' po tych belkach. U kogo dużyj dom, wysokie drzwi, to koniem wjeżdżali do młodych, wjeżdżali koniem i koniu dadzo kieliszek wódki, obetno korowaja i dadzo dla tego konia, koń zje przy stolie i ten swat już mówi: Do widzenia, my już odjeżdżamy. O, tak było, aj, to było cjekawe, cjekawe [MSz].

Placek rozdzielany był w nieprzypadkowej kolejności: jidzie ojc'ec, za ojcem matka jidz'e, s'ostra jak ma, brac'a, a póz'niej już krzesny, krzesna [MSz].

W niektórych miejscach korowajów było na weselu kilka. Jeden główny i parę mniejszych tak, aby każdy mógł zabrać ze sobą kawałek ciasta do domu. Dzieci, które pozostały w domu wypatrywały z niecierpliwością rodziców z korowajem. Musiały towarzyszyć temu duże emocje, ponieważ wiele osób opowiada, że do dziś pamięta to oczekiwanie i smak placka.


Korowaj na świętego Jerzego

Drugim korowajem to był korowaj przygotowywany z okazji świętego Jerzego Zwycięzcy, gdzie to cerkiew prawosławna obchodzi szóstego maja, kiedy to obchodzono pola, kiedy pieczono korowaj, kiedy gospodarzy ciągano za nogi pośladkami po ziemi wokół pól [EW]. Ten, który jest na świętego Jerzego jest bez ozdób, bo on jest taczany po polu [LS].

Tak najprościej można opisać różnicę pomiędzy korowajem weselnym i tym, który pieczony był na św. Jerzego. Święty ten jest patronem rolników, pasterzy i hodowców. Modlono się do niego o urodzaj. W tradycji prawosławnej jego święto obchodzi się szóstego maja. Wtedy też wszyscy gospodarze wychodzą na pola z korowajem i toczą go dookoła swojej ziemi. Są to symboliczne zaślubiny z Matką Ziemią. Mają zapewnić obfite plony.



Korowaj ja mjesiła…

Jak już wspomniałam, spragnieni wiedzy i nowych umiejętności pojechaliśmy do "babci Marysi", która na parę godzin stała się naszą nauczycielką. W małym domku zostaliśmy przyjęci z uśmiechem. Na środek pokoju nasza gospodyni wystawiła stół i rozpoczęło się zagniatanie ciasta. Po czym część ciasta pani Maria odłożyła do wyrośnięcia, natomiast pozostałą częścią musieliśmy zająć się my… Zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się, jak się okazało, do niełatwej roboty. Każdy dostał swój kawałek, który należało zagnieść tak, aby był wystarczająco twardy. Nasza instruktorka okazała się wymagająca. Miała zresztą słuszny cel, ozdoby muszą być zrobione z dobrze wyrobionego ciasta, w przeciwnym razie główki ptaszkom opadną i co to za ozdoba… Po długim i usilnym wgniataniu mąki w powierzone nam ciasto, mogliśmy zacząć wyrabianie ptaszków, kwiatków, warkoczyków, słońca i księżyca. Jednym szło lepiej, innym nieco gorzej. Ważne jednak, że każdy miał swój wkład w korowaja. Ozdób powstało tyle, że ledwo się pomieściły. Po umieszczeniu ich na szczycie ciasta korowaj został włożony do prawdziwego pieca chlebowego. Piekł się w nim około godziny w miłej atmosferze rozmów z panią Marią, która okazała się także nauczycielką życia… Korowaj był przepyszny. Kto nie wierzy, będzie mógł się przekonać już wkrótce, podczas najbliższych Mikołajków Folkowych. Wszyscy chętni będą też mogli spróbować własnych sił w wyrabianiu ozdób korowajowych i poznać przemiłą "babcię Marysię".

Jakie życie, taki korowaj...

Korowaj był takim symbolem obfitości, a jednocześnie życzeniem dla pary młodej, radości, bogactwa. Kiedy korowaj nie wychodził, na przykład się rozpadał, to starsze szczególnie kobiety mówiły, że to małżeństwo nie ma przyszłości. Znany mi jest fakt, takiego małżeństwa, gdzie korowaj nie wyszedł, rozpadł się i rzeczywiście, to małżeństwo się rozpadło, to mi opowiadała moja mama, tato to przypominał, więc na pewno to miało jakiś związek [EW].

Takich historii usłyszeliśmy mnóstwo. Także pani Maria opowiedziała nam o swoim życiu. Korowaj, którego jej upieczono nie wyszedł. Na dodatek w kościele podczas ceremonii ślubnej pękła świeca, którą trzymał jej mąż. (W kościele prawosławnym małżonkowie trzymają świece podczas ślubu. Jeśli świeca wypadnie, złamie się lub zgaśnie może to być traktowane jako zły znak dla nowożeńców.)

Faktycznie życie pani Marii było ciężkie, naznaczone wieloma trudnymi przeżyciami, długą chorobą i śmiercią męża. Tego, co pani Maria przeżyła starczyłoby na książkę. Ty masz szkoły, a ja na własnym grzbiecie przeżyłam [MSz]. Korowaj jest formą wróżby i tak naprawdę nie ma wpływu na nasze losy, on przepowiada. Pewne wydarzenia po prostu muszą przyjść, a korowaj tylko je pokazuje. Dlatego trafne jest określenie, którego użyła pani Maria: Jakie życ'e, taki korowaj…


Informatorzy:
[MSz] Maria Szyszko, ur. 1933, Tymianka.
[LS] Ludmiła Stawska.
[WT] Walentyna Troc, ur. 1953, Szerniew.
[EW] Eugeniusz Wachowicz, wójt gminy Mielnik
Skrót artykułu: 

Korowaj to obrzędowe ciasto tradycyjnie wypiekane w Polsce na Lubelszczyźnie, Podlasiu, Suwalszczyźnie i częściowo na Mazowszu. Znany jest także na Ukrainie, Białorusi, Litwie, w Serbii i Bułgarii. Przygotowuje się go przede wszystkim na wesele, a także na Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny (25 marca) i z okazji prawosławnego dnia świętego Jerzego (6 maja). Od 2005 roku Korowaj Lipski i Gąski Weselne są zarejestrowanym produktem regionalnym na Podlasiu.

Dział: 

Dodaj komentarz!