W ostatni weekend sierpnia w Poznaniu miało miejsce niezwykłe wydarzenie w Muzeum Instrumentów Muzycznych odbyły się Międzynarodowe Spotkania Cytrzystów. Zdarzenie wyjątkowe nie tylko ze względu na rzadkość cytry we współczesnej Polsce (patrz: artykuł Grzegorza Tomaszewskiego w „GzCh” nr 45/46), ale głównie z uwagi na kompleksowy charakter Spotkań. W kontekście polskim były o tyle ważne, że dały szansę zintegrowania niewielkiego i rozproszonego po kraju środowiska cytrzystów.
Cykl seminariów przedstawił historię instrumentu, szczegóły techniczne, możliwy repertuar; przypomniał też postać „Chopina cytry” poznaniaka Bolesława Promińskiego. Z punktu widzenia słuchaczy najciekawszy był jednak cykl koncertów tu brawa dla organizatorów za pomysł wyjścia z nieznaną powszechnie muzyką cytrową w przestrzeń publiczną (czyli na Stary Rynek). Zaprezentowano pełen wachlarz możliwości obu odmian cytry (koncertowej i akordowej), a przede wszystkim całe spektrum gatunkowe. Można było usłyszeć klasyczno-salonowy repertuar w wykonaniu polskich nestorów, morawskie pieśni ludowe w prezentacji Jana Folprechta (właściciela prywatnego muzeum cytr w Ostrawie 120 instrumentów!), współczesne transowe kompozycje Grzegorza Tomaszewskiego. Niewątpliwą gwiazdą imprezy był Michal Muller, 27-letni wirtuoz z Czech, któremu klasyczny „background” (wiedeńskie konserwatorium w klasie cytry!) i ogromna wyobraźnia muzyczna pozwalają na pełną swobodę wykonawczą i gatunkową. Największy entuzjazm wzbudziły grane (i śpiewane) przez Michala „rasowe” bluesy, zwieńczone znakomitą wspólną improwizacją z Tomaszewskim, który spontanicznie skoczył po harmonijkę... Właśnie dzięki takim działaniom istnieje spora szansa, że znajdą się ci, którzy sięgną po ten wspaniały instrument. Na razie co najmniej kilkuset poznaniaków dowiedziało się jak wygląda cytra... Oby jak najwięcej takich imprez.
W ostatni weekend sierpnia w Poznaniu miało miejsce niezwykłe wydarzenie w Muzeum Instrumentów Muzycznych odbyły się Międzynarodowe Spotkania Cytrzystów.