Co trzy głowy, to nie jedna

Historia pewnej piosenki

Istnieje w języku włoskim termin "cantautore", będący połączeniem słów "cantare" - "śpiewać", i "autore" - "autor", oznaczający, jak można się łatwo domyślić, artystę wykonującego piosenki do własnych słów i własnej muzyki. Oczywiście jest to termin umowny, obejmujący przede wszystkim muzykę folkową czy zwłaszcza ten jej nurt, który w Polsce nazywamy poezją śpiewaną.

Z drugiej strony w repertuarze modelowego włoskiego "cantautore", Fabrizio de André, utwory jego autorstwa, zarówno jako kompozytora oraz jako poety, stanowią zdecydowaną mniejszość. Tak czy inaczej cieszą się we Włoszech "cantautori" znaczną renomą, a ich status jest tam wyraźnie podkreślany. W innych krajach nie celebruje aż tak się kwestii autorstwa słów i muzyki piosenki, ale wszędzie w poezji śpiewanej dominowały i dominują silne osobowości solistów: Georges Brassens i Jacques Brel we Francji, Bob Dylan i Leonard Cohen w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, Włodzimierz Wysocki i Bułat Okudżawa w Związku Radzieckim (kiedy ten jeszcze istniał), Bart Peeters w Holandii, Jaromir Nohavica w Czechach czy Assen Maslarski w Bułgarii. Nie inaczej było w Polsce, gdzie śpiewali Edward Stachura, Marek Grechuta, Jonasz Kofta, Wojciech Belon, Jacek Kaczmarski i inni. Tacy twórcy rzadko kiedy współpracują z innymi, nieczęsto udaje im się przekuć odmienne wizje w jeden wspólny projekt. Wydaje się to zresztą oczywiste, poezja śpiewana jest bowiem czymś tak osobistym, że trudno w odniesieniu do niej wyobrazić sobie współautorstwo. Tym bardziej warto mówić o wyjątkach.

Zrinko Tutić jest jednym z najbardziej znanych chorwackich pieśniarzy. Urodził się w Banja Luce, ale poważniejszą karierę muzyczną rozpoczął w Zagrzebiu. Zaczął jako kompozytor, tekściarz i aranżer w grającej muzykę pop grupie "Selekcija" - już w 1973 dom dyskograficzny "Jugoton" wydał singiel z jego piosenkami "Stari kovači" ("Starzy kowale") i "Magle" ("Mgły"). Tworzył też dla innych - w następnym roku na festiwalu muzyki rozrywkowej w Zagrzebiu Ksenija Erker zaśpiewała jego piosenkę "Doći će dan" ("Przyjdzie dzień"). Jako wykonawca poezji śpiewanej zadebiutował Tutić w 1977 utworem "Nepoznata, tako ću te zvati" ("Nieznajoma, tak cię będę nazywać"). Tu krótka dygresja: jugosłowiańską poezję śpiewaną różni od polskiej to, że w warstwie muzycznej, a także w klimacie jest znacznie bliższa muzyce rozrywkowej, takiej, jaką kojarzymy z piosenkami do słów Agnieszki Osieckiej czy Jacka Cygana. Jeśli się nie zna języka i nie rozumie poetyckiego tekstu, trudno nawet zauważyć różnicę. Kolejne trzy lata Zrinko Tutić poświęcił na tworzenie piosenek dla dzieci, których napisał w sumie ponad sto. U szczytu możliwości twórczych był w latach 1981-1985 - wygrał Festiwal Zagrzebski utworem "Doris", a następnie wydał cztery albumy z piosenką śpiewaną: "Doris", "Plavi leptir" ("Błękitny motyl"), "Pola jabuke" ("Połowa jabłka") i "Zrinko Tutić". Po tym okresie jego kariera nieco wyhamowała. Jeszcze w 1986 jego piosenka "Željo moja" ("Pragnienie moje") w wykonaniu Doris Dragović zabrzmiała na Festiwalu Piosenki Eurowizji w Bergen, jednak bez powodzenia. Wtedy właśnie, w 1989 roku, pieśniarz nawiązał współpracę z Miroslavem Drljačą, zwanym Rusem, czyli Rosjaninem, byłym liderem, kompozytorem i autorem tekstów dopiero co rozwiązanej zagrzebskiej formacji ITD Band. Razem napisali (Tutić muzykę, a Drljača-Rus słowa) jeden z największych przebojów muzyki jugosłowiańskiej "Oprosti mi što te volim" ("Wybacz mi, że cię kocham"). Piosenkę wykonał w nieco estradową manierą Željko Bebek - równie ciekawa postać.

Željko Bebek Bośniacki Chorwat, już w szkole muzycznej dał się poznać z silnego charakteru. Chciał grać na gitarze, ale ambicje te wyśmiano i zmuszono go do gry na mandolinie. W grze na tym instrumencie Željko szybko stał się najlepszy w szkole i w nagrodę pozwolono mu… grać na gitarze! Jako dwudziestoparolatek, w latach 60-tych ubiegłego wieku, rozpoczął karierę wokalną w grupie Kodeksi, jednym z bardziej popularnych sarajewskich zespołów rockowych tego okresu, specjalizującym się w graniu coverów. Jako że permanentnym problemem Kodeksów był brak basisty, w 1969 Bebek zaprosił do współpracy pewnego niepozornego osiemnastolatka, którego wypatrzył w składzie grupy Bestije. Chłopak nazywał się Goran Bregović, a znajomość między nimi miała w przyszłości okazać się bardzo owocna. Jesienią 1970, podczas pobytu Kodeksów we Włoszech, Bebek opuścił zespół i po powrocie do domu stworzył Novi Kodeksi - grupę, która nie osiągnęła spektakularnego sukcesu, może poza pobiciem rekordu w grze bez przerwy - przez trzydzieści dwie godziny. Od mąk tworzenia (i wykonywania) uwolniło Bebeka szczęśliwe powołanie w szeregi Jugosłowiańskiej Armii Ludowej.

Po wyjściu z wojska dwudziestosześcioletni Bebek otrzymał od Gorana Bregovicia, z którym nie rozmawiał od czasu rozstania we Włoszech, zaproszenie do nagrania ze świeżo założoną przez niego grupą Jutro piosenki "Patim, evo, deset dana" ("Oto cierpię dziesięć dni"). Jutro wkrótce przekształciło się w Bijelo Dugme, a Bebek został pierwszym, z najdłuższym stażem wokalistą tej superformacji. Grał z nią dziesięć lat, zdobywając popularność obejmującą całą Jugosławię. Odszedł w następstwie nieporozumień z Bregoviciem w 1984, decydując się poświęcić w pełni karierze solowej. Odniósł sukces i dorobił się kilku przebojów, z których większość powstała pod wyraźnym wpływem muzyki folkowej: "Jabuke i vino" ("Jabłka i wino"), "Sinoć sam pola kafane popio" ("Dziś w nocy wypiłem pół knajpy"), "Puca mi u glavu" ("Strzela mi w głowę"), "Čašu otrova" ("Kilelich trucizny"), "Laku noć svirači" ("Dobranoc, grajkowie"), "Odlazim" ("Odchodzę"), "Fatima" czy szczególnie wspomniane już "Oprosti mi što te volim". Tę właśnie piosenkę pozwalam sobie przedstawić w moim przekładzie na polski:


Wybacz mi, że cię kocham
Co się ze mną, matko, dzieje, powiedz, co to jest?
Wszystko we mnie połamane, poranione fest,
Jestem jak ta kukła, która nie wie, co to ból,
Zostawiła mnie dziewczyna wśród wiosennych pól.

Chodzą za mną oziminą opowieści dwie,
Jedna mnie na tęskną nutę gdzieś tam w środku rwie,
Pieśń miłosną nuci druga, znam jej każdy takt,
Chciałbym w sobie ją zagłuszyć, ale nie wiem jak.

Wybacz zatem, że cię kocham, tak mnie skarał Bóg,
Dał mi dom w twym sercu, po czym wygnał zeń za próg,
Za to moje biedne serce do cna przeżarł jad,
Jakby już nie było moje, jakby je ktoś skradł.

Po policzku mi spłynęła ciężka męska łza,
Z nią wyciekła moja dusza, ja - to już nie ja.

Dziękuję pani Katarzynie Knapik-Gawin z Uniwersytetu Łódzkiego i panu Kenanowi Efendiciowi z Radia Sarajewo za pomoc w napisaniu tego artykułu.
Skrót artykułu: 

Istnieje w języku włoskim termin "cantautore", będący połączeniem słów "cantare" - "śpiewać", i "autore" - "autor", oznaczający, jak można się łatwo domyślić, artystę wykonującego piosenki do własnych słów i własnej muzyki. Oczywiście jest to termin umowny, obejmujący przede wszystkim muzykę folkową czy zwłaszcza ten jej nurt, który w Polsce nazywamy poezją śpiewaną.

Dział: 

Dodaj komentarz!