Banana Boat

Jak powstał męski kwintet śpiewający szanty wyłącznie a'cappella ?

Musimy cofnąć się do wczesnych lat dziewięćdziesiątych, kiedy mieliśmy po 15-16 lat i chodziliśmy do IV LO im. Stanisława Staszica w Sosnowcu. Po reaktywacji Szkolnego Koła Ligi Morskiej na wniosek nieżyjącego już mgr Roberta Żarówki, udało się nam zebrać kilkadziesiąt osób, które wspólnie jeździły na szkolenia żeglarskie, rejsy morskie i obozy mazurskie. Któregoś dnia przyniosłem gitarę, ktoś inny, organki, bębenki, flażolety i zaczęliśmy ćwiczyć. Paweł Jędrzejko, który właśnie wrócił z półrocznego rejsu na Zawiszy Czarnym, przyniósł nam marzenie o wielkiej żeglarskiej wyprawie do Islandii. W 1993 roku powstał zespół "Jack Steward", który - po półrocznym żywocie - zawiesił działalność. I znów jak dobry duch pojawił się Paweł Jędrzejko, który podrzucił nam film "Sok z Żuka", którego jedną z najpiękniejszych piosenek był utwór wykonywany przez Harrego Belafonte pod tytułem Banana Boat Song. Okazało się, iż jest to tradycyjna pieśń pochodząca z Trynidadu, którą śpiewano podczas załadunku bananów na statki. Wkrótce jako "Banana Boat" zaczęliśmy startować w festiwalowych konkursach ogólnopolskich z całkiem niezłymi efektami.

Po wakacjach 2008 Banana Boat będzie obchodzić 14 rocznicę powstania zespołu i 10-lecie istnienia w obecnym składzie? Czy szykuje się jakaś feta?

Nie ustalaliśmy tego jeszcze, ale może faktycznie we wrześniu, podczas Festiwalu Euroszanty&Folk - zorganizujemy jakiegoś małego "jubelka". Serdecznie zapraszam w dniach 5-7 września do Sosnowca ( www.euroszanty.pl)

Sztandarową imprezą spod znaku Bananów jest organizowany w maju festiwal "Zęza" w Łaziskach...

Doszliśmy do wniosku, że największym problemem, który hamuje nasz dalszy rozwój jest brak prób z profesjonalnym nagłośnieniem. Dzięki serdeczności pani dyrektor Ewy Moćko oraz kierownika artystycznego pana Tadeusza Wity idealne warunki do pracy twórczej znaleźliśmy w łaziskim MDK-u. Postawiliśmy sobie za punkt honoru, by o mieście, które nam zaufało zrobiło się głośno w całej Polsce. Dzisiaj już każdy miłośnik szant wie, że jeden z najbardziej prestiżowych festiwali w Polsce odbywa się w Łaziskach na Śląsku. W tym roku 9-10 maja. (www.zeza.szanty.pl)

Zespół nie jest całym Waszym życiem, czym zajmujecie się poza śpiewaniem?

Odpowiedź na to pytanie zawsze budzi zdziwienie dziennikarzy. Michał Maniara ("Ociec") jest cenionym z delikatności i profesjonalizmu stomatologiem, obecnie pracuje nad doktoratem. Paweł Jędrzejko doktorem nauk humanistycznych i adiunktem na wydziale Filologii Angielskiej Uniwersytetu Śląskiego - mógłby być prawdopodobnie wpisany do księgi rekordów Guinnessa w kategorii: ilość nieprzespanych nocy w życiu. Tomek Czarny kończy studia prawnicze i zarządza jednym z oddziałów banku Millenium w Jastrzębiu oraz buduje dom - zostaje mu jeszcze drzewo i syn do kompletu. Paweł Konieczny jest nieskończenie mądrym geografem i handlowcem z niezwykle bogatym CV - ma doświadczenie w pracy w najróżniejszych branżach począwszy od bankowości, poprzez handel napojami wyskokowymi (…oj, jak my lubiliśmy ten okres w jego życiu… eeh), a na sprzedaży sprzętu biurowego i zegarków skończywszy - nie ma pracy, w której by sobie nie poradził. Ja natomiast jestem lekarzem w Klinice Ginekologii i Położnictwa w Tychach Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i zgłębiam tajniki płci pięknej w najróżniejszych jej aspektach, próbując wyjść z tarczą z nierównej walki z moim doktoratem.

Kto uprawia "oryginalną twórczość autorską w dziedzinie współczesnej piosenki żeglarskiej" a czyim pomysłem była "autorska interpretacja szanty klasycznej"? - pytamy słowami wprost z Wikipedii.

To sformułowanie pojawiło się na którymś z dyplomów - spodobało nam się i dlatego pojawiło się na stronie. Utwory, które wykonujemy na scenach powstają współcześnie, w głowach Tomka, Konika i Pawła. Wspólnym mianownikiem jest poetyka morza.

Jak wychodzą eksperymenty z innymi gatunkami muzycznymi?

Muzyka bezinstrumentalna daje wielkie możliwości samorealizacji artystycznej, ale wymaga pokory i ciągłego treningu. Utwory nieszantowe są pewną odskocznią, rozrywką, na przykład kolędy, które zamówiła firma "Energis" dla swoich klientów. Mieliśmy termin, mieliśmy bat nad głową, mieliśmy czas, były pieniądze, więc podjęliśmy wyzwanie i udało się. Kolejne marzenie spełnione!

Skrót artykułu: 

Z Maciejem Jędrzejko, członkiem grupy Banana Boat rozmawiała Małgorzata Kacprzak

Dodaj komentarz!